sobota, 13 kwietnia 2013

15. Dzień przemyśleń i nowych decyzji.

                                                                        ***
Następne dni mijały już zwyczajnie. Marie i Dylan znowu u dziadków. Codzienne spotkania sióstr z Niallem i Harry'm. Ale nadszedł kolejny dzień. Dzień przemyśleń i nowych decyzji.

 *Oczami Jessici*

   Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegar wiszący na ścianie naprzeciwko mojego łóżka. Była 6 rano. Jak ja się tak szybko obudziłam? To niemożliwe. Wstałam leniwie i zeszłam na dół do kuchni. Przy stole siedziała równie zaspana Nath i piła kawę.
-Hej.-odezwała się.-Też już nie możesz spać?-dodała po chwili.
-Niestety-odpowiedziałam biorąc głęboki wdech. Usiadłam na krześle obok siostry.-To co dzisiaj robimy?
-Wiesz... Ostatnio tak myślałam że może powinnyśmy znaleźć jakąś prace albo coś... No bo jesteśmy już dorosłe i wiesz...-Powiedziała i popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem czekając na odpowiedź.
-W sumie to nawet dobry pomysł. Ale gdzie teraz coś znajdziesz?
-No właśnie nie wiem.- spuściła wzrok. Usłyszałam dzwonek telefonu. Ruszyłam w jego stronę wolnym krokiem żeby odebrać bo widać było że Nath nie miała zamiaru się ruszyć.
-Słucham?-powiedziałam od niechcenia.
-Dzień dobry. Przepraszam że tak wcześnie, ale mam może przyjemność z panią Jessicą Carter?-moje oczy szerzej się otworzyły na pytanie kobiety.
-Tak, coś się stało?-udawałam opanowaną.
-Mamy dla pani propozycje. Chodzi o modeling dokładniej w firmie Victora's Secret.
-Ale to chyba jakaś pomyłka bo ja nigdy nie miałam styczności z takimi sprawami.- powiedziałam jeszcze bardziej oszołomiona niż wcześniej. Nathalie przyglądała się mi ze zdziwieniem.
-Nie to na pewno nie jest pomyłka.- kobieta zaśmiała się cicho- Po prosu widzieliśmy pani zdjęcia i nadawałaby się pani do tej branży. Decyzja należy tylko i wyłącznie do pani.
-Ale ja potrzebuje czasu...-urwałam- Ja nie mogę tak od razu...
-Może poda mi pani adres i przyjadę i wszystko wytłumaczę?- po tych słowach już nie wiedziałam czy to wszystko dzieje się naprawdę. Podałam kobiecie adres i powiedziałam wszystko Nathalie. Kiedy skończyłam mówić nie mogła w to uwierzyć tak jak ja. To jakiś zbieg okoliczności czy coś? Najpierw rozmawiamy o pracy a zaraz dzwoni jakaś kobieta i pyta czy chciałabym być modelką od tak. TO NIEMOŻLIWE.
-Sokoro ty będziesz modelką to w takim razie ja nie będę bezczynnie siedzieć w domu na twoim utrzymaniu. Wrócę do warsztatów. To i tak miała być tylko chwila przerwy więc nie zaszkodzi mi. Tak właściwie to tęsknie za tym wszystkim. Kocham tańczyć i to się nigdy nie zmieni. Obiecywali mi tam wielką karierę więc czemu nie. Muszę się za siebie wziąć i zacząć zarabiać robiąc to co kocham.-na początku myślałam że moja siostra żartuje ale miała bardzo poważny wyraz twarzy.
-Jezu, Nath naprawdę?- rzuciłam jej się na szyję.- To niemożliwe! Tyle się dzieje i jeszcze mam przy sobie taką kochaną osobę.
-Zawsze możesz na mnie liczyć.- Powiedziała Nathalie i przyciągnęła mnie do siebie.- A teraz lepiej idź się w coś ubrać bo raczej nie będziesz gadać z babką od modelingu w piżamie nie?- Dopiero po jej słowach zorientowałam się jak jestem ubrana.
-Co ja bym bez ciebie zrobiła?- zapytałam z uśmiechem i pobiegłam na górę wybrać jakieś ubrania żeby zrobić dobre wrażenie.

   Ostatecznie ubrałam się w >TO<. Nathalie została w swoim pokoju a ja migiem zeszłam po schodach. Kręciłam się na kanapie czekając na dzwonek. W końcu usłyszałam upragniony dźwięk. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazała się bardzo wysoka i bardzo chuda blondynka. I ona twierdzi że ja się nadaje?
-Dzień dobry, proszę wejść do środka.- powiedziałam, a ręce trzęsły mi się jak nigdy wcześniej. Kobieta szła za mną do salonu i obydwie usiadłyśmy na sofie.
-No więc nazywam się Amy Reed. Może przejdźmy sobie na ty będzie nam łatwiej.
-Dobrze, miło mi- powiedziałam uśmiechając się.
-No więc Jessico wytłumaczę ci wszystko od początku do końca.- kiwnęłam głową na znak żeby mówiła dalej.- Nasza firma poszukuje młodych dziewczyn które mają 'warunki' do zostania modelkami. Kiedy zobaczyliśmy twoje zdjęcia od razu postanowiliśmy się skontaktować i teraz wybór należy tylko do ciebie.- nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Amy wydawała się bardzo  miła i teraz już wiedziałam że to na pewno nie sen.
-No w sumie to czemu nie. Trzeba próbować wszystkiego.- uśmiechnęłam się szeroko.
-W takim razie witamy w branży?-zapytała podając mi rękę.
-Zdecydowanie.- odpowiedziałam i ścisnęłam jej dłoń.
-W takim razie jeszcze zadzwonię do ciebie żebyś podpisała wszystkie umowy i załatwiła szczegóły ale nie musisz się martwić. Będę jak twoja prawa ręka.- porozmawiałyśmy jeszcze chwile aż w końcu Amy wyszła a ja mogłam dać upust swoim emocjom.

  *Oczami Nathalie*

   -W takim razie witamy w branży?
-Zdecydowanie.

Po usłyszeniu tego chciałam krzyczeć ze szczęścia. To trzeba uczcić a przede wszystkim powiedzieć o tym chłopcą. Postanowiłam zadzwonić do Harry'ego żeby przyszedł do nas z Niallem a potem do swojego starego kolegi Maxa który tak jak ja prowadził warsztaty taneczne.
-Halo?- usłyszałam znajomy głos.
-Hej to ja Nathalie, pamiętasz mnie jeszcze?
-To ty?! Naprawdę?! Opowiadaj co u ciebie, tak dawno się nie widzieliśmy!- wykrzyczał podekscytowany.
-Opowiem ci jak zobaczymy się na warsztatach.- odpowiedziałam uśmiechając się do słuchawki.
-WRACASZ?! Musze wszystkim powiedzieć!
-Dobra, dobra ale nie przesadzaj.- zaśmiałam się.
-Oczywiście panie kapitanie! Do zobaczenie wkrótce.- powiedział żartobliwie.
-Pa zadzwonię jeszcze- rozłączyłam się. Byłam pewna że ciepło przyjmą mnie w pracy.

  Zobaczyłam Jessie stojącą w moich drzwiach z wielkim uśmiechem na ustach.
-Słyszałam!- powiedziałam z wielkim uśmiechem machając rękoma. 
-Boże, Nath to jest jak sen! Wszystko się tak układa!
-Tak wiem, wiem. Zadzwoniłam już do Hazzy żeby przyjechał z Niallem.
-Dobra pozostaje nam znowu czekać.- zaśmiała się i razem zeszłyśmy do salonu.




Czas strasznie nam się dłużył. Kiedy chłopcy przyszli i powiedziałyśmy im o wszystkim co się dzisiaj wydarzyło i o tym że wracam na warsztaty obydwoje cieszyli się jak małe dzieci.
-Niestety ale już stało się coś czego spodziewaliśmy się od początku.- Harry przerwał naszą euforie.- Prasa się o nas dowiedziała. To nawet dziwne że dopiero po tak długim czasie.
  Zrzedły nam miny i przenosiliśmy wzrok na każdego po kolei. Wiedzieliśmy że to się prędzej czy później stanie ale i tak byliśmy w szoku.

środa, 10 kwietnia 2013

14. Miłość jest wieczna i pozostaje tam gdzie powstała.

 *Oczami Harry'ego*

  Rodzice siedzieli w salone. Widać było że byli spięci. Zresztą my też. Ale to chyba dobrze. W końcu to oznaka że nam zależy. Wiedziałem że na pewno polubią Nath bo dużo im opowiadałem. Mocniej ścisnąłem jej rękę. Podniosła głowę a ja obdarowałem ją czułym spojżeniem.
-Cześć mamo, cześć tato!-zawołałem i puściłem rękę Nathalie żeby ich uściskać. Po chwili tego pożałowałem bo widać było że moja dziewczyna czuła się niezręcznie.
-Dz- dzień dobry.- wyjąkała i uśmiechnęła się lekko. Podszedłem do niej i ją objąłem.-To właśnie jest Nathalie.
-Cześć kochana.- moja mama podeszła do niej i uściskała tak samo jak mnie przed chwilą.- Jestem Anne a to Joe- wskazała na tatę.
-Witam.-powiedział mój tata uśmiechając się szeroko.- mów do nas po imieniu.-dodał po chwili cały czas się uśmiechając.
-Miło mi- powiedziała Nath. Było widać że troszkę się rozluźniła.
-Może usiądźmy?-zapytałem już znudzony tym poznawaniem siebie nawzajem. Wszyscy powoli udaliśmy się w stronę sofy.
-No więc Nathalie, jak ci się powodzi z Harry'm?- zapytała moja mama.
Nath popatrzyła na mnie z uśmiechem szukając mojej ręki żeby lekko mnie za nią chwycić.
-Jesteśmy ze sobą od niedawna. Tak właściwie to można powiedzieć kilka dni, ale jest wspaniały. Czuje się jakbym to właśnie na niego czekała. Może to wydaje się głupie ale naprawdę... Ja po prostu tak czuję. Nie wiedziałam od razu czy na pewno zawsze wszystko będzie dobrze, ale teraz wiem że choćby nie wiem co się stało zawsze przy nim będę i będę go wspierać.-Widziałem że wszystkim zaczynają zbierać się łzy w oczach. Proszę tylko nie to. Pierwsze spotkanie i już łzy.- Zawsze. Jestem pewna.- dziewczyna mocnej ścisnęła moją rękę. Jakby chciała powiedzieć ''To wszystko co powiedziałam- to prawda.''
-Jesteś idealna dla naszego syna.

   *Oczami Nathalie*

  Jesteś idealna dla naszego syna. Te słowa utkwiły mi w głowie. Dopiero teraz uświadomiłam sobie gdzie tak naprawdę jestem. Że jest przy mnie osoba którą kocham. Nad życie. Dopiero uświadomiłam sobie że wypowiedziałam słowa które wypłynęły prosto z mojego serca.
   Cały dzień spędziliśmy na opowiadaniu sobie o przeszłości. Oglądaniu starych zdjęć Hazzy na które reagował śmiechem albo zwyczajnie protestował żeby nikt nie oglądał danego zdjęcia. Jego rodzina jest cudowna. Myślę że mnie polubili.

  *Oczami Jessici*

  Za oknami pojawiło się słońce. Stałam przy jednym z nich patrząc jak promienie słoneczne przedzierają się przez przerwy pomiędzy gałęziami drzew. Myślałam o Niallu. To chyba właśnie jedna z tych chwil o której mówią. Zastanawiasz się co robi TA osoba. Czy też o tobie myśli. Wyobrażałam sobie naszą przyszłość, ale widziałam pustkę. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Wiedziałam tylko jedno. Resztę życia chce spędzić właśnie z nim. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Dylana.
-Mmm Jessie... Może poszlibyśmy na dwór? Bo słońce wyszło a ja dawno nie bawiłem się na dworze. Prooooooooszę- Patrzył na mnie swoimi ogromnymi oczami.
-Dobrze możemy iść do parku.- Uśmiechnęłam się szeroko.- Tylko powiedz Marie że idziemy i czekajcie na mnie na dole!
Poprawiłam szybo makijaż i zeszłam na dół. Pomogłam ubrać się Dylanowi bo Marie była już gotowa. Otworzyłam drzwi a chłodny wiatr otulił moją twarz. Dzieci już biegły przede mną. Park był niedaleko więc nie musiałam się martwić.
  To niby tylko niecały dzień bez Nialla, ale brakowało mi go. Czułam pustkę. On był tą częścią mnie której potrzebowałam żeby przeżyć. Doszłam do parku i usiadłam na ławce naprzeciwko placu zabaw na którym bawili się Marie i Dylan. W tygodniu nikt tu nie przychodził. Tylko praca, dom, praca, dom i tak w kółko. Wyglądało to tak jakby nikt nie chciał spędzić czasu z rodziną. Albo... No właśnie. Z kimś takim jak Niall. Czy ja cały czas muszę o nim myśleć? Poczułam wibracje mojego telefonu w kieszeni.
           Od Niall:
                           Tęsknię :( Idę cię przytulić <3
      
           Do Niall:
                           Ja też tęsknię skarbie. Okej będę na ciebie czekać haha <3

 
Odpisałam i włożyłam telefon spowrotem do kieszeni. Oczywiście myślałam że on po prostu żartuje, ale się myliłam. Poczułam jak ktoś obejmuję od tyłu moje ramiona zniżając się do poziomu oparcia ławki. Nie wiedziałam czy to on więc okropnie się wystraszyłam. Teraz na moim ramieniu opierała się głowa Nialla.
-Niall!- wykrzyknęłam wstając z miejsca na którym przed chwilą siedziałam. Obiegłam ławkę i wtuliłam się w niego. Objął mnie mocno. Ujął moją twarz w ręce zamknął oczy i delikatnie złączył nasze usta po chwili je od siebie odrywając. Uśmiechnęłam się do niego. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Kiedy już oderwaliśmy się od siebie poznałam Nialla z moim młodszym rodzeństwem. Chłopak bawił się z nimi cały czas śmiejąc się chwilami aż do łez.

 ***
 
   Idealne chwile. Każda z nich się liczy. Jedna z nich może zmnienić wszystko. Jedna z nich może wywołać łzy. Jeszcze inna uśmiech. Bez względu na wszystko- one zawsze pozostają w nas. Gdzieś w środku tak że nikt nie może nam ich odebrać. Razem na zawsze? Tak. Jeśli nie na tym świecie to na tym drugim. Miłość jest wieczna i pozostaje tam gdzie powstała. W naszych sercach. NA ZAWSZE.

13. Od tamtej pory byłam pewna, że zawsze będziemy mogły na siebie liczyć.



*Oczami Jessic'i*


Dzisiaj  pod naszą opieką zostają Dylan i Marie.Jak zwykle będą się bawić, a my będziemy tylko się patrzeć.Nie mam zamiaru robić coś z nimi w domu.Miałam nadzieję że Nath będzie miała jakiś pomysł.Podeszłam do okna i zaczęłam się rozglądać na lewo i prawo, w obawie że mogą przyjechać już lada moment.Nagle poczułam że ktoś dotyka mojego ramienia.Przeszły mnie dreszcze.Odwróciłam się i ujrzałam Nathalie patrzącą na mnie dosyć dziwacznym wzrokiem.
-Co tak patrzysz w te okno?-spytała mnie po czym wzięła rękę z mojego ramienia.
-Dylan i Marie powinni zaraz być.
-Co?!
-Co cie tak zdziwiło?
-Czemu ja nic o tym nie wiem?Teraz zaczęła na mnie patrzeć innym wzrokiem.Wrogim.-Jak zwykle dowiaduję się ostatnia i to jeszcze w dzień kiedy mam już plany.-dodała.
-Dziadek dzwonił.Oh przepraszam zapomniałam ci powiedzieć wczoraj.-powiedziałam lekko chichocząc i patrząc na młodszą siostrę w taki sposób, żeby przebaczyła mi to.-Jakie znowu masz plany?-dodałam.
-Jess zabiję cię.Dzisiaj miały wpaść dziewczyny a potem Harry zaproponował mi abym wreszcie poznała jego rodziców i ogólnie cała jego rodzinę.Zamurowało mnie.Nie wiedziałam że tak wcześnie Hazz postanowi ją przedstawić rodzicom.
-Ok zostanę z nimi sama.To moja wina więc to ja muszę ponieść karę.
-Wiesz co?Jednak zadzwonię do dziewczyn żeby przenieść to na kiedy indziej.Ale spotkania z rodziną Harry'ego nie odwołam.Jasne?
-Jezu Nathalie serio?-zapytałam z niedowierzeniem.
-Serio, serio!-powiedziała Nathalie robiąc ogromnego banana w moim kierunku, co ja oczywiście odwzajemniłam.
-Awwwh, kocham cię!-oznajmiłam po czym przytuliłam ją z całej siły, najmocniej jak tylko mogłam.
-Tak wiem, ja ciebie też-powiedziała po czym odsunęłyśmy się od siebie.Była kochana.Przynajmniej nie będę w tym wszystkim sama.Chociaż mogłam zadzwonić po Niall'a..Nie, postanowiłam go nie męczyć.W końcu przyjechali.
-Czeeeść!-powiedziała Nath po czym uściskała najpierw Marie, a potem Dylan'a.Nie miałam zamiaru robić jakiś wielkich czułości czy coś.Ale cieszyłam się bo dawno nie widziałam tych maluchów.
-Heejjj-oznajmiłam po czym zaprowadziłam dzieci do salonu.Jak zwykle włączyłyśmy im TV.nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Ja otworzę!- krzyknęła biegnąc ku drzwiom, kiedy w tym czasie ja i Nath robiłyśmy coś w kuchni.


*Oczami Nathalie*


-Jessie, Jessie, Nath! Jakiś ładny pan z lokowanymi włosami przyjechał.-powiedziała Marie szybko podbiegając w naszą stronę.Doznałam szoku.Co on robi tutaj o tej porze?Oczywiście chodzi mi o Harry'ego. Teraz przed moimi oczami stanął teraz ten 'ładny pan z lokowanymi włosami' i wpatrywał się w moje ciemno-brązowe, duże oczy.
-Harry?!Co tutaj robisz tak wcześnie?
-Wiem.Ale pomyślałem że zabiorę cie tam wcześniej, akurat w porę obiadu.Chyba nie masz temu nic przeciwko?-spytał nadal patrząc swoim podejrzliwym i głębokim wzrokiem w moim kierunku.Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.Przecież obiecałam Jessice że pomogę jej dzisiaj.Spojrzałam na Jess. Kiedy zobaczyła że popatrzyłam na nią z miną typu 'co mam robić?!', przytaknęła głową uśmiechając się na znak, że sobie poradzi.Więc teraz role się odwróciły.Cieszyłam się z tego powodu.Od tamtej pory byłam pewna, że zawsze będziemy mogły na siebie liczyć.
-Nie skarbie.Możemy jechać-oznajmiłam po czym spojrzałam jeszcze raz na Jessic'ę aby mieć pewność, że mogę jechać.
-Jedź.Poradzę sobie.-wyszeptała stanowczo, a ja odwzajemniłam to lekkim uśmiechem.Szybko poszłam się ubrać.Popatrzyłam w głąb szafy.Ostatecznie postanowiłam że ubiorę się w >TO<.Więc ubrałam się i poszłam się szykować.Po chwili byłam już gotowa do wyjazdu.Pożegnałam się z dziećmi i wsiadłam do auta.Podróż była dosyć długa i męcząc, ale jakoś to przetrzymałam.Kiedy byliśmy już na miejscu Hazza odezwał się.
-Zdenerwowana?
-Trochę.
-Nie bój się.Moi rodzice nie gryzą.-powiedział, po czym zaśmiał się lekko.Więc weszliśmy do środka.Strasznie się denerwowałam.Nie wiedziałam jak się zachować.Wchodząc ujrzałam mamę i tatę Harry'ego siedzących przy stole w salonie...




poniedziałek, 8 kwietnia 2013

12. W końcu siostry miały zamiar spędzić z nimi resztę swojego życia.

*Oczami Dominique*


-C-cco jest?-zapytałam lekko dotykając mojej głowy.Zobaczyłam krew.Przede mną stali Harry, Niall, Jessica i Nath.Widziałam w ich oczach straszne zmartwienie ale jeszcze nie mogłam zrozumieć co do mnie mówią.W końcu nareszcie zaczęłam rozumować i słyszeć.
-Jezu Doms, wszystko ok?-spytała Jess która razem z Niall'em trzymała moje nogi w górze.-Chodź zaprowadzimy cię na sofę-powiedział Harry biorąc mnie na ręce, podnosząc się ledwo z ziemi.Nie mogłam wypowiedzieć ani jednego słowa.Po prostu nie miałam sił.Byłam zbyt słaba.Zobaczyłam Louis'a idącego w stronę sofy.Pewnie przedtem próbował pomóc ale Harry mu zabronił.
-Wszystko dobrze?-zapytał Louis siadając obok mnie, kładąc rękę na moim ramieniu, kiedy Harry momentalnie położył mnie na sofie.
-Tak Lou, wszystko dobrze.Teraz możesz już wracać do domu i nie martwić się mną.-powiedziałam odsuwając powoli jego rękę.Gdy Lou zebrał w końcu myśli i postanowił coś powiedzieć, nagle zauważyłam Nathalie biegnącą w naszym kierunku z szklanką pełną wody mineralnej.
-Masz Doms pij, to ci pomoże zobaczysz.-oznajmiła Nath podając mi szklankę, a jej ręce wydawały się być jak galaretka czy coś.W tej chwili wszyscy, oprócz Louis'a który siedział obok mnie, stali wokół mnie i śledzili każdy mój ruch w obawie że coś mogłoby mi się znowu stać.Czułam się niezręcznie.
-Zostawmy ich samych.-oznajmiła Jessica idąc w stronę pokoju, ciągnąc lekko za koszulkę Niall'a, a za nimi  migiem ruszyli Nathalie i Hazza.


*Oczami Louis'a*


Więc zostaliśmy sami.Byłem pewny że to odpowiedni moment na poważną rozmowę.Byłem tego pewny.W końcu postanowiłem się odezwać.
-Więc...Co będzie z nami kiedy już maluch przyjdzie na świat?-spytałem bardzo nieśmiałym tonem.Rzadko mi się to zdarzało.Nie wiedziałem jak mam się zachować.Popatrzyłem na nią głębokim wzrokiem.Widziałem w jej oczach nadal ten wzrok przerażenia i smutku.To mnie bolało.To ja doprowadziłem ją do tego stanu.
-Wiem, że uważasz że mam ci to wszytko za złe.I że to tylko i wyłącznie z twojego powodu to wszystko się stało.-powiedziała po czym wstała z łóżka i usiadła bliżej mnie, co bardzo mnie zadziwiło-Ale to nieprawda.To wcale nie jest tak jak sobie myślisz.To także moja wina i zdaję sobie z tego sprawę.Boże jaka byłam głupia.-dodałam.
-Wcale nie.Nigdy nie byłaś kotku.-powiedziałem, po czym z idealną lekkością pocałowałem ja w czoło.Zobaczyłem że na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.Był to dobry znak.
-Skąd to możesz niby wiedzieć?-wyszeptała spuszczając głowę ku ziemi.-Ale wracając do tematu...Nie mam do tego teraz głowy.Jestem zmęczona i osłabiona.Jeszcze nad tym pomyślimy.W końcu mamy na to aż 9 miesięcy-dodała lekko chichocząc po cichu.Wrócił jej humor.Może z czasem coś z tego wyjdzie..Może założymy szczęśliwą rodzinę...Mamy na to jeszcze wiele czasu.Oby ten czas pomógł nam zrozumieć i jakoś przeboleć te wszystkie błędy które kiedyś popełniliśmy.Mam taką nadzieję.


***

Teraz cała czwórka siedziała w pokoju Jessic'i i wpatrywała się w siebie nawzajem nie ruszając nawet jedną ręką.Powoli każdy zasypiał.Nagle nudę przerwał Nialler swoim dosyć głośnym  tonem.
-To może pooglądamy jakiś film?
-Nie mam za bardzo jakiś mega fajnych filmów-oznajmiła Jess kulając się po dywanie z nudów.-Same horrory.A Nathalie nienawidzi horrorów.-dodała patrząc burzliwym wzrokiem w kierunku młodszej siostry.
-Skarbie nie lubisz horrorów?-zapytał Hazz uśmiechając się i wpatrując się coraz głębiej w ciemne oczy drugiej siostry.
-NIENAWIDZĘ ICH.To jedna z moich fobii.
-To nici z naszych planów.Może pogadajmy tak po prostu?-zapytał blondyn siadając na dywanie obok kulającej się nadal po dywanie Jessic'i.
-O czym? Uprzedzam że nie mam ochoty na kolejne nasze 'poważne rozmowy'.Nie dzisiaj.-powiedziała Jess zdecydowanym głosem, ale tym razem już siedząc koło swojego chłopaka najbliżej jak tylko się dało.
-Może jednak wybierzmy jakiś fajny horror, co o tym myślicie?-spytała dosyć przyjaznym głosem Nathalie.
-Skarbie!- wykrzyknął Harold na cały pokój.-Ty przecież boisz się horrorów- dodał.
-Wiem ale skoro mamy się tak nudzić to wolę się poświęcić dla was.-Po tych słowach wszystkim po głowach chodziły myśli typu 'awwww' i ogólnie Nath była strasznie kochana.
-Nie bój się skarbie masz przecież mnie.Będę cię trzymał mocno za rękę- powiedział przygryzając jej wargę, po czym odruchowo pocałował namiętnie.Na początku wszystkim wydawało się to słodkie, lecz po chwili Jessice i Niallowi zaczęło się zbierać na wymioty.Nath ciągle miała szeroki uśmiech na twarzy, bo patrząc na Harolda miała wrażenie jakby miała najwspanialszego chłopaka na świecie. Jessica wstała z dywanu, po czym wyjęła z schowka wszystkie horrory jakie miała.
-Wolicie 'Paranormal Activity'  czy może 'Piłę'?
-Hmm..trudny wybór...-oznajmił blondyn przeglądając oby dwa  filmy w dłoni.
-PARANORMAL ACTIVITY!-wykrzyknęła zdecydowanie Jessie chwytając horror w ręce.Więc tak jak Jess wybrała oglądali wybrany horror.Niall cały czas trzymał za rękę Jessie której strasznie się to podobało.
-Powiedz mi jeśli się przestraszysz okej? -spytał Niall jeszcze mocniej ściskając rękę Jessici.
-HAAHAAHAHAAHH, CHCIAŁBYŚ KURWA-oznajmiła wybuchając śmiechem starsza siostra.Film był dosyć długi.W pewnym momencie (chyba najstraszniejszym ze wszystkich) kiedy wszyscy zamknęli oczy Harry zawołał z śmiechem
-OOO ORANŻADA I FLAAACZKIIIIII.
Teraz każdy miał zwrócony wzrok na Harold'a.Tak było przez kilka minut.Nagle wszyscy wybuchli ogromnym śmiechem.
-Harry słońce, jak w takich momentach szoku i strachu można palnąć takiego suchara? -spytała Nath ledwo powstrzymując się od śmiechu.
-Widocznie można.-odpowiedział Harry.
-To był beznadziejny suchar.
-Mi tam się on podobał- powiedziała Jessica mając jeszcze ten wyraz szoku na twarzy.
-Trzymasz jego stronę skarbie.- odezwał się z lekką zazdrością Nialler.
-Oczywiście że nie.Jakżebym śmiała.-powiedziała Jessie obalając swojego chłopaka resztkami sił na ziemię po czym mocno pocałowała go w usta trzymając jedną ręką jego blond grzywę co nie było zbyt przyjemne.I tak dzień dobiegł końca.Dzisiaj każdy z bohaterów miał nadzieję że takich przeżyć jak te, będzie ja najwięcej.W końcu siostry miały zamiar spędzić z nimi resztę swojego życia.

niedziela, 7 kwietnia 2013

11. To co zobaczyłem sprawiło że zakręciło mi się w głowie.

*Oczami Nialla*
  Nie wiedziałem kiedy upuściłem talerz. Jakiem cudem Lou mógł coś takiego zrobić. Paul go zabije.
-Nasz Lou?!- wykrzyknął Harry cały czas stojąc bez ruchu. Nathalie podeszła do niego i położyła mu rękę na klatce piersiowej na znak żeby się uspokoił.
-Nie reagujcie tak na to. Dla niej to też jest szok. Zaraz wszystko nam wyjaśni. Chodźcie usiąść, a potem posprzątamy ten talerz.- Powiedziała do nas bardzo cicho. Poszliśmy do salonu tak jak kazała nam Nath. Harry usiadł obok Nath obejmując ją a ja obok Jessie chwytając jej rękę.
-No więc?-Zapytałem zniecierpliwiony, ale łagodnym tonem.
-To było wtedy na imprezie... Po kłótni z Eleanor. Po prostu natknęliśmy się na siebie potem alkohol i tak jakoś...- dziewczyna rozpłakała się na dobre a ja spojrzałem na Hazze nie wiedząc co mam powiedzieć.
-Trzeba to powiedzieć Louis'owi.- odezwał się Harry.
-Co? Nie, proszę tylko nie to. On... Nie musi- Doms nie skończyła bo przerwała jej Jessie.
-Nie, on musi wiedzieć. Musi rozumiesz? To też jego dziecko.
-Zadzwonię do niego żeby tutaj przyjechał.- powiedziałem i wyszedłem na korytarz.
 
Jeden sygnał, dwa, trzy-zaczynałem się niecierpliwić- cztery. W końcu usłyszałem jego głos.
-Tak, Niall?
-Masz czas?-zapytałem niepewnie.
-Oczywiście. O co chodzi?-zapytał trochę zdziwiony.
-To jest ważne a nawet bardzo...- podałem mu adres dziewczyn, potem wypytywał jeszcze o co dokładnie chodzi, ale nie mogłem mu powiedzieć. Znając Lou gdyby się dowiedział nie przyjechałby.
 Wszedłem powrotem do pokoju. Harry Nathalie i Jessie siedzieli przy Dominique uspokajając ją. Ja chodziłem w kółko czekając na Lou. Czas strasznie się dłużył.
*Oczami Louisa*
  Po rozmowie z Niallem czułem się dość dziwnie. Jak jakiś skazaniec. Chodziło o mnie? Przebrałem się, poszukałem kluczyków od wozu i jechałem na wskazany przez blondyna adres, do domu Nathalie i Jessici. Trudno było ich nie znać. Cały czas o nich mówili. Dojechałem na miejsce. Trochę się denerwując wysiadłem i poszedłem w stronę drzwi. Zapukałem a moim oczom ukazał się Niall. Bez słowa otworzył szerzej drzwi. Wszedłem do środka i udałem się za nim. Na sofie w salonie siedziały dwie dziewczyny. To pewnie Nathalie i Jessica. Pomiędzy nimi zauważyłem jeszcze jedną osobę. To była ona. Dominique- piękność z imprezy w moim nowym domu. Płakała. Wszystko zaczęło wracać. Mimo że wtedy wypiłem dość dużo wiem co się wtedy stało. Boże, żeby nie chodziło o TO. Zobaczyłem Harry'ego idącego w stronę jednej z dziewczyn. To pewnie Nath. Usiadłem na fotelu. Byłem dość wystraszony. Nagle z transu wyrwał mnie głos Hazzy.
-No więc to jest Nathalie a to- wskazał na drugą- Jessica.- Pomachałem w ich stronę uśmiechając się.
-Ale nie jesteś tu po to.- powiedział surowo Niall.- Pewnie kojarzysz Dominique?- wszyscy patrzyli na mnie. Czułem się dość niezręcznie.
-No... Tak... Poznaliśmy się wtedy u mnie- odpowiedziełem. Dominique spuściła ze mnie wzrok.
-Na pewno TYLKO poznaliście?- zapytała Nath. Czułem się jak na przesłuchaniu. Nawet gorzej.
-Boże, czego ode mnie chcecie?!
-Czego od ciebie chcemy?! NIE DOMYŚLASZ SIĘ?! Wiemy co się stało! Wiemy co jej zrobiłeś!- Jessie podeszła do mnie. Czułem jak skręca mnie w środku.- Uświadomię ci co jeśli nie wiesz. Będziesz ojcem czy tego chcesz czy nie. Ja osobiście tego dopilnuje! NIE ZOSTAWISZ JEJ!- Dziewczyna oddaliła się ode mnie bo Niall odciągnął ją do tyłu. Teraz uświadomiłem sobie o co im chodziło. Doms jest w ciąży. Ze mną. Para siedząca na sofie przyglądała się naszej trójce z szeroko otwartymi oczami. Nagle usłyszałem głośny łomot. Na w przejściu pomiędzy pokojami leżała Dominique. Widocznie próbowała wymknąć się podczas naszej kłótni i zemdlała. Wszyscy od razu do niej podbiegliśmy. To co zobaczyłem sprawiło że zakręciło mi się w głowie. Pod wpływem uderzenia z jej głowy zaczęła sączyć się krew.
_______________________________________________________
I jak tam emocje? :D Nie za bardzo wyszedł, ale cóż. Jeśli czytasz- komentuj żebyśmy wiedziały ile osób czyta (można z anonima c:).

sobota, 6 kwietnia 2013

10. ''Jestem pewna.''

 
*Oczami Nathalie*
 Obudziłam się na podłodze a tak właściwie to leżałam na Harry'm. Cały czas spał. Nie chciało mi się od niego odrywać więc podniosłam głowę żeby sprawdzić gdzie tak naprawdę jestem. Na łóżku leżała Jessica z Niallem. No tak przecież nie trudno było zasnąć po całym wieczorze płakania. Hazza się obudził, pocałował mnie w głowę. Odwróciłam się w jego stronę i złączyłam nasze usta. Poczułam się jakbym zaraz miała odpłynąć. Nagle zadzwonił dzwonek. Chłopak zadrżał na gwałtowny dźwięk. Pod tym wpływem szybko się ode mnie oderwał i popatrzył na mnie przepraszającym wzrokiem. Pocałowałam go w policzek i powoli żeby nie obudzić siostry i Nialla wyszłam z pokoju. Narzuciłam na siebie bluzę mojego chłopaka która leżała na fotelu przy wejściu i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam w nich Dominique. Wyglądała dość źle. Podkrążone oczy, sinawe usta. Wystraszyłam się troszkę, bo jeszcze nigdy nie widziałam jej w takim stanie.
-Boże, Doms co ci się stało?!- pokazałam jej ręką żeby weszła do środka. Dziewczyna rozebrała kurtkę i usiadła na kanapie w salonie. Usiadłam naprzeciwko niej. Usłyszałam że ktoś schodził z góry. Była to Jessie z chłopakami.
-Hej dziewczyny-odezwał się Niall i odszedł w stronę kuchni. Harry uśmiechnął się do mnie i ruszył za blondynem.
-Dominique coś ci się stało?- powiedziała moja siostra z przerażeniem.
-No w sumie to nie wiem. Całą noc nie mogłam spać. Miałam okropne mdłości. Pierwsze co zrobiłam dzisiaj po przebudzeniu to zwymiotowałam. Nie chciałam żeby rodzice się czegoś dowiedzieli więc przyszłam do was. Zostawiłam im tylko kartkę że przypomniało mi się że byłam z wami umówiona.- Teraz już wszystko było jasne. Dopiero uświadomiłam sobie że była 7 rano spoglądając na zegarek.
-JEZU, DOMINIQUE TO SA OBJAWY CIĄŻY!- Jessie już zaczęła panikować.
-Co? Jessie, przestań to raczej niemożliwe... Prawda Doms?- Myślałam że Dominique ją wyśmieje, ale spuściła głowę żeby zakryć czerwone policzki.
-To... To prawda?- Wydusiła z siebie Jessie.
*Oczami Jessici*
  To nie mogła być prawda. Bardziej spodziewałabym się tego po Nath i Harry'm niż po niej i... No właśnie.                                                                  
-Dominique odpowiedz.-powiedziała stanowczym tonem Nath.
-Ta-tak to możliwe.- do jej oczu napłynęły łzy.
-Kiedy? Jak? Z kim?!- Nie mogłam w to uwieżyć.
-To było wtedy na imprezie. Wiem że...-Nie dokończyła bo Nath zerwała się na równe nogi.
-Nic więcej na razie nie mów. Jeśli to nie jest pewne nie poruszajmy tego tematu. Zaraz wracam. Kupie test ciążowy.- razem z Doms obserwowałyśmy dokładnie wszystkie ruchy Nathalie.
 Nie odzywałyśmy się do siebie aż do powrotu mojej siostry po kilkunastu minutach. Podała dziewczynie test, bez słowa rozebrała kurtkę i usiadła na sofie. W milczeniu czekałyśmy aż Dominique wyjdzie z łazienki. Po dość długim czasie wyszła cała zapłakana. Obydwie z Nathalie wiedziałyśmy jaki był wynik.
-Hej, nie martw się. Pomożemy ci.- Nath przysunęła się do niej i potarła jej plecy.- No więc... Kto to... No wiesz...
-Jestem pewna. To dziecko Louis'a. Louis'a Tomlinson'a.
 W tej samej chwili usłyszałyśmy dźwięk tłuczonego talerza. To Niall upuścił swoje śniadanie. Teraz obydwoje z Harry'm stali jak słupy bez słowa patrząc z nie dowierzaniem na Doms.
_________________________________________________________
 Krótki ale szybko będzie następny :3 Mam nadzieje że się spodobał <3 CZYTASZ= KOMENTUJESZ

piątek, 5 kwietnia 2013

9. Wszystko będzie dobrze.

*Oczami Harry'ego*
-Chociaż wiesz, ten pomysł ze ślubem mi się nawet podoba.-Powiedziałem przybliżając swoją twarz do jej, tak że nasze czoła stykały się ze sobą.-a ten z dziećmi jeszcze bardziej.-Poruszyłem brwiami co sprawiło że Nath zahihotała.
-Nie rozpędzaj się Haroldzie. Powiedziałam POTEM.
-Potem może być po nie określonym czasie.- droczyłem się z nią.
-Moje potem dotyczy za kilka lat.-Popatrzyła na mnie wzrokiem zabójcy.
-Dobra już lepiej nic nie mówię bo zaraz mnie zabijesz.
-Słuszna decyzja.- pokiwała głową, ale chyba znowu zaczęła myśleć o tym co wydarzyło się wcześniej. Jej twarz posmutniała. Poczułem się winny. Nie chciałem żeby kiedykolwiek była przeze mnie smutna.
-Droga Nathalie Carter, nie okłamiesz mnie.-powiedziałem stanowczo.
-Co? Co ja znowu zrobiłam?-Zapytała zdziwiona
-Skarbie... Po prostu mi powiedz... Powiedz mi co się dokładnie stało.
-Dobra... Może mi ulży.
-No więc?
-To było-wzięła głęboki oddech- zanim przyszliście...

-A tak w ogóle to gdzie dzisiaj idziecie znowu?
-Do kina.Potem może skoczymy jeszcze na miasto.
-Myślałam że dzisiaj pójdziemy na zakupy?
-Niall nie miał dzisiaj wpaść?
-Jezu a muszę go codziennie widywać?
-Przepraszam Jess, dzisiaj na prawdę nie mam czasu.
-Mhm, a z Harry'm miałaś?
-Jessie przestań.Zawsze będę miała dla ciebie czas.Ale nie przekreślę planów tylko dlatego, że ty chcesz wyjść na miasto.
-Tak jest w sumie codziennie.Dobrze więc ja umówię się z Niall'em.Nie mam zamiaru siedzieć sama w domu.
-Masz Perrie, Danielle, El i Dominiue.
-Tak oczywiście.Ale chciałam iść tylko z tobą.Rozumiesz? Z tobą.
-Od kiedy to zrobiłaś się taka rodzinna, co Jessica?
-Dobrze, więc dzwonię do Niall'a, a ty szykuj się na spotkanie z Harrus'iem.

Nath skończyła mówić. Jej oczy wyglądały teraz jak lustro. Poczułem jak nieprzyjemnie skręca mnie w żołądku. TO WSZYSTKO PRZEZE MNIE.
-A może po prosu zrobimy sobie przerwę?-zapytałem niepewnie.
-CO?! Oszalałeś chyba. Nie chcę cię stracić rozumiesz?- Popatrzyła mi prosto w oczy. Poczułem jak przekazuje mi wszystkie emocje które dusiła w sobie. Przybliżyła się do mnie i objęła w pasie coraz mocnej ściskając.
-Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.- Pocałowałem ją w czoło.- Porozmawiajmy z nimi.

*Oczami Nialla*

Wszedłem do drzwi po prawej stronie. Na łóżku leżała Jessie. Płakała. Od razu podbiegłem do niej i ukucnąłem obok. Dziewczyna otarła łzy i oparła się o ścianę. Przyglądaliśmy się sobie z uwagą. Szczerze? Miałem nadzieje że to ona zacznę mówić i wszystko mi opowie. Nie chciałem się narzucać. Minęło kilkanaście minut. W końcu postanowiłem się odezwać.
-Jessie... Ummmm... Może porozmawiamy cokolwiek się stało?-Powiedziałem prawie szeptem jakbym mówił coś za co zaraz miałbym wylądować w więzieniu.
-Nathalie... Ona po prostu mnie olewa... Dla Harry'ego-Wydusiła z siebie przez płacz. Usiadłem obok niej.

-Po prostu jestem z nią zżyta jak z nikim innym. Kiedy... Rodzice... Zginęli nie miałam nikogo. Wtedy właśnie zrozumiałam że jest jedyną osobą która będzie mnie pocieszać, rozmawiać ze mną o wszystkim... Wiesz, tak jak mama... Ale widocznie nie będzie tak jak myślałam... Ale z resztą wiem że ona kocha Harry'ego, wiem że jest pierwszą TAKĄ osobą, ale po prostu nie mogę pogodzić się z tym że teraz już nie jestem najważniejsza. Teraz to on jest na pierwszym planie.- Nie mogłem patrzeć jak płacze i sam się rozkleiłem. Dlaczego akurat przed nią?
-Jessie, jestem pewny że jesteś dla niej bardzo ważna.-powiedziałem ocierając łzy.- Wszystko będzie dobrze.- Jessica wtuliła się w moją klatkę piersiową.
Nagle do pokoju wszedł Harry ciągnąc za sobą za rękę Nathalie. Jej brązowe oczy były jeszcze ciemniejsze i większe niż zwykle przez łzy cisnące jej się do oczu. Kiedy Hazza zauważył że obydwoje płaczemy stanął i popatrzył na mnie pytająco. Pokazałem ręką żeby usiedli. Nath usiadła Harry'emu na kolana a ten ją objął.
-A może chciałybyście pogadać same?-zapytałem cicho.
-NIE.-odpowiedziała szybko Nath.-zostańcie. Jessie... Ja przepraszam... Jeśli naprawdę przeszkadza ci to że jestem z Harry'm to... Ja mogę wiesz...-powiedziała płacząc a Harry spojżał na nią z przerażeniem.
Zcisnął usta. Widziałem że był na skraju wytrzymałości. Wiedziałem że zaraz się rozklei. On naprawde ją kocha.
-Nigdy! NIE POZWOLE CI SIĘ ROZSTAĆ Z KIMŚ KOGO TAK KOCHASZ. Nie przeze mnie. Nigdy rozumiesz? Nie powinnam powiedzieć ci tego co powiedziałam... No wiesz... Rozumiem cię. Nigdy więcej nie pokłócimy się o takie coś dobrze?
-Kocham cię-Powiedziała Nath i przytuliła siostrę.
-Ja ciebie też. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
-Teraz już nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Zapomnijmy o tym okej?
-No a teraz uśmiech skarbie.- powiedział Harold uśmiechając się szeroko.
-Dziekuje wam za wszystko.
Po tych słowach wypowiedzianych przez Nathalie cała czwóra przytuliła się do siebie.

czwartek, 4 kwietnia 2013

8.Będzie żałować wszystkich swoich błędów, które popełniła.

*Oczami Dominique*


-Eleanor?!- wykrzyknęłam jednym tchem.Nie mogłam w to uwierzyć.Podeszłam bliżej spoglądając w jej ciemne duże oczy..-Po co tutaj przyszłaś?- dodałam. 
-Wiesz Doms..Bo ja..po prostu chciałam cię przeprosić za wczorajszy dzień.Za to co na ciebie powiedziałam.
-I co? Teraz myślisz że ci tak po prostu od tak wybaczę, bo powiedziałaś 'przepraszam'?
-Nie.Chciałam cię tylko przeprosić.To wszystko.Nigdy nie byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami i chyba nigdypowiedzuala nimi nie będziemy, ale musisz wiedzieć że cholernie tego wszystkiego żałuję.To było straszne dziwne, patrzeć jak sama Eleanor Jane Calder, stoi pod moim własnym domem i przeprasza mnie.Nie wiedziałam co mam powiedzieć.Zastanawiałam się gdzie są moi rodzice, skoro nikt nie otwierał.
-To co powiedziałaś mi wczoraj było strasznie przykre.
-Tak, wiem że jestem suką i w ogóle, ale nigdy od nikogo nie chciałabym usłyszeć takich słów.To rani.-dodałam po chwili.
-Nie Doms, to ja jestem suką, ty nigdy nią nie byłaś.
-'Na pewno'- powiedziałam sobie w myślach, wracając do zdarzeń które działy się poprzedniej nocy.
-Nie znasz mnie.Nigdy nie znałaś.
-Nawet jeśli, to to nie zmienia faktu że wyrządziłam ci wielką krzywdę, to prawda.
-Wiesz El, chyba już sobie wszystko wyjaśniłyśmy nie uważasz?-Oznajmiłam idąc w stronę drzwi, odsuwając przy tym trochę Eleanor.
-Czekaj- kiedy to powiedziała zobaczyłam że w jej oczy powoli zaczynały pojawiać się łzy.Teraz zrozumiałam że ona serio żałuje tego co zrobiła.Przynajmniej tak mi się zdawało..
-Boże ja wiem że masz mi to bardzo za złe.Tylko chcę to wszystko jakoś odbudować, naprawić..Wtedy właśnie kilka łezek spłynęło jej po blado różowych polikach.
-Dobrze, wybaczam ci.Ale wiedz, że CHYBA JUŻ NIGDY RACZEJ NIE BĘDZIEMY NAJLEPSZYMI PRZYJACIÓŁKAMI.
-Wiem to.Rozumiem cię.Chcę mieć tylko czyste sumienie.I w ogóle, nie chcę żebyśmy się już tak kłóciły, to do niczego nie prowadzi.
-Też mam taką nadzieję- powiedziałam uśmiechając się po raz pierwszy chyba szczerym uśmiechem w kierunku Eleanor.-To pa kochana- dodałam jeszcze raz, ale tym razem z jeszcze większym uśmiechem.
-Pa...Mimo że było mi przykro, to ludzie popełniają o wile większe błędy niż ona.Nie miałam jej tego za złe aż tak bardzo.Teraz tylko szykowałam się na rozmowę z rodzicami pod domem.Byłam dobrej myśli i miałam nadzieję że wszystko się użoży nie tylko z rodzicami, ale też i z Eleanor.


*Oczami Jessici*

-Jessie jak myślisz, jak długo wytrzymamy z nimi?- powiedziała Nathalie szukając rzeczy na dzisiejszy wypad z Haroldem.
-Mam nadzieję że jak najdłużej..Byłam strasznie zamyślona i ospała.Nie miałam na nic ochoty.
-A tak w ogóle to gdzie dzisiaj idziecie znowu?-dodałam tym samym odrywając się od poprzedniego tematu.
-Do kina.Potem może skoczymy jeszcze na miasto.
-Myślałam że dzisiaj pójdziemy na zakupy?      
-Niall nie miał dzisiaj wpaść?
-Jezu a muszę go codziennie widywać? Teraz na mojej twarzy pojawił się dosyć niemiły grymas.
-Przepraszam Jess, dzisiaj na prawdę nie mam czasu.
-Mhm, a z Harry'm miałaś?                                           
-Jessie przestań.Zawsze będę miała dla ciebie czas.Ale nie przekreślę planów tylko dlatego, że ty chcesz wyjść na miasto.                                         
 -Tak jest w sumie codziennie.Dobrze więc ja umówię się z Niall'em.Nie mam zamiaru siedzieć sama w domu.
-Masz Perrie, Danielle, El i Dominiue.
-Tak oczywiście.Ale chciałam iść tylko z tobą.Rozumiesz?Z tobą- powoli nie wytrzymywałam.Nie
rozumiałam Nathalie.Zmieniła się.Na gorsze.
-Od kiedy to zrobiłaś się taka rodzinna, co Jessica? To co powiedziała cholernie mnie zabolało.Jak mogła to powiedzieć?Od tamtej chwili miałam ją głęboko w dupie.
-Dobrze, więc dzwonię do Niall'a, a ty szykuj się na spotkanie z Harrus'iem.-powiedziałam dosyć złośliwym tonem.Więc jak powiedziałam tak zrobiłam.Miałam zamiar zostać z nim sama w domu, z dala od Nathalie i Harolda.Nath w ogóle nie miała już dla mnie czasu.Miałam nadzieję, że kiedyś kiedy już nie będziemy miały dobrego kontaktu tak  jak dotychczas, będzie żałować wszystkich swoich błędów, które popełniła.I wtedy właśnie zadzwonił dzwonek.


*Oczami Nathalie*


-Oh nareszcie jest już Harry-powiedziałam chowając rzeczy z powrotem do szafy i poszłam otworzyć drzwi.
-Cześć kotku.
-Cieszę się że jesteś.Po czym przytuliłam go z całej siły.Kiedy już miałam zamiar zamknąć drzwi, zauważyłam że z samochodu wysiada Niall...
-Co tutaj robi z tobą Niall?
-Byłem u niego.Powiedział że jedzie za chwilkę do Jessic'i.Więc przyjechaliśmy tutaj razem.Co cie tak zdziwiło?- zapytał Harry patrząc na mnie jakby zobaczył ducha czy coś.
-A nic nic.Wiedziałam że będzie...Powiedziałam to z lekkim uśmiechem na twarzy aby nie zauważył że coś jest nie tak.-A i cześć Niall!- dodałam.
-Cześć.
-Wchodźcie do środka.
-Gdzie Jess?- spytał blondyn siadając na naszej sofie w salonie.Zaczęłam się rozglądać wokół siebie.
-Może siedzi w łazience?Albo w pokoju? Idź sprawdzić.-powiedziałam po czym Nialler migiem zaczął przeszukiwać nakazane mu miejsca.Nagle odezwał się Harry.
-Co jest, czemu jesteś taka smutna?
-Nic takiego.Tylko mała kłótnia z siostrą.-Wypowiadając te słowa starałam się wymawiać je najweselej jak tylko potrafiłam.
-'Mała'.Co jest skarbie?Powiedz.
-NIC.Trochę się posprzeczałyśmy I TYLE.Nic więcej.
-Muszę wiedzieć czemu jesteś smutna.-oznajmił Harry patrząc na mnie troskliwym wzrokiem.
-Nie po prostu..ona twierdzi że nie mam dla niej już czasu.Że poświęcam ostatnio całe dnie tobie.Jak tak mogła powiedzieć?- Zobaczyłam że Harry'emu odebrało mowę.Nie spodziewał się że akurat o to mogłyśmy się pokłócić.
-Wiesz..Po prostu zawsze wszystko robiłyście razem.To normalne że najzwyczajniej brakuje jej tego wszystkiego.Nie powinnaś się temu tak dziwić.
-Ale..ale ona ma Niall'a, a ja mam ciebie..Niedługo ja zamieszkam z tobą, ona z Niall'em..Potem ślub i dzieci...-Hazz zaczął się śmiać.
-Co cię tak śmieszy Haroldzie?-zapytałam żartobliwie unosząc jedną brew do góry.
-Nic nic skarbie.-powiedział i pocałował mnie w sam środek czoła, po czym usiedliśmy na chwilę na sofie.Mimo że pokłóciłam się z Jessie, to zrozumiałam że tak naprawdę mój chłopak zawsze będzie przy mnie i zawsze będzie mnie wspierał.W tamtej chwili byłam szczęśliwa że znalazłam w końcu miłość mojego życia.

wtorek, 2 kwietnia 2013

7. Ten dzień siostry zaliczyły do jednego z ich najbardziej udanych dni w życiu.

*Oczami Niall'a*


Była 9 rano.Wpatrywałem się w piękną kwietniową pogodę zarywając tabletki na ból głowy.Miałem strasznego kaca.Hah, i co dziwne, już dawno byłem na nogach.Pomyślałem że przejadę się do Jess i Nathalie, obudzę je zanim Nath sama się obudzi, ale w sumie pewnie też już otworzyła swoje duże, brązowe oczy.
-Może uda mi się zbudzić chociaż Jessie.Ta ona na pewno jeszcze śpi- Zaśmiałem się mówiąc sam do siebie.Więc szybko jeszcze ogarnąłem fryz i po chwili znalazłem się w moim czarnym Ranger Rove'rze.Jadąc, trochę kręciło mi się w głowie.
-To przez tego kaca-pomyślałem
-Nie powinienem prowadzić..I tak już byłem zaledwie kilka metrów od domu Jess i Nath więc nie opłacało się już wracać, a nawet gdyby nie miałoby to sensu.Parkując samochód obok domu, zastanawiałem się co tak naprawdę jest między mną a Jessic'ą..Postanowiłem ją spytać o to.Zadzwoniłem dzwonkiem.Cisza.Drugi raz, cisza.
-Jest tam kto?- Zapytałem drapiąc się nerwowo po głowie.Nikt się nie odezwał.Oh czyżby jeszcze spały? Nagle ktoś otworzył drzwi.Zobaczyłem niebieskooką, dosyć wysoką, ospałą brunetkę.Tak, to była Jessie.
-Niall?- zapytała bardzo ospałym głosem przymrużając jeszcze trochę oczy.Widocznie obudziłem ją dzwonkiem.Biedna ma kaca.
-O Jessica!- powiedziałem mocno przytulając zmęczoną, niewyspaną brunetkę.
-Jesteś tu sama?-dodałem.
-Tak..Nathalie jakąś godzinkę temu poszła gdzieś z Harry'm.Zostawiła mi kartkę na drzwiach w środku.
-'Jednak..'- wyszeptałem w myślach.
-Może wejdziesz do środka skarbie?- 'Skarbie'..te słowa dały mi do zrozumienia, że wcale nie jesteśmy w sumie TYLKO 'przyjaciółmi', tak przynajmniej mi się wydawało..
-Niall skarbie, żyjesz jeszcze?- zapytała z śmiechem.To już drugi raz.Po chwili ocknąłem się.
-Hah tak JESZCZE- zachichotałem pewnie.
-Dobra wejdź, nie stójmy tutaj tak. Zaraz Hazza i Nathalie powinni się zjawić. Weszliśmy do salonu dziewczyn.Było tutaj strasznie przytulnie, tak jakbym był w Mullingar, u siebie w domu.Gadaliśmy parę minut kiedy nagle wrócili Harry i Nathalie.


*Oczami Harry'ego*


-Dzień dobry!- powiedziałem z optymizmem wchodząc do domu z rękoma pełnymi reklamówek z TESCO.
-Byliście w TESCO tyle czasu?!-Zapytała unosząc głos Jessica.
-Nie- powiedziała Nathalie.
-Nie musicie wiedzieć-dodała komicznie.Wtedy wiedziałem już co się święci.Brudne myśli cz. 1.
-Okej nie wnikamy w to z Jess..
-Spoko wymyślmy lepiej mniej zboczony temat, a wy siadajcie.Więc usiedliśmy naprzeciwko Jessie i Nialler'a na kanapie.Objąłem ją ramieniem i przysunąłem się bliżej.Zaraz potem odezwał się Niall..
-To wy już tak oficjalnie?
-Chciałeś powiedzieć MY- poprawiłem go robiąc jakąś dziwną minę.
-Dlaczego MY?
-Ty i Jessica też przecież macie się ku sobie.
-CO?!- Wykrzykli równo odsuwając się powoli od siebie w powolnym tempie.
-Niall, Nathalie wczoraj powiedziała wszystkich że MY, to znaczy ty i ja i Harry i Nath..że my..jesteśmy już oficjalnie razem.- Powiedziała patrząc nerwowym wzrokiem w kierunku Nathalie, która odwzajemniała to niewinnym uśmiechem.Wtedy nadeszła cisza.Po pewnym czasie odezwała się w końcu Nath.
-Ale ja myślałam że wy już tak oficjalnie.Przepraszam, nie powinnam była tego mówić.Rozmowa stawała się coraz to dłuższa i szczersza..
-Właściwie to..My jesteśmy już oficjalnie, Jess?Jessica w tamtej chwili nie wiedziała co ma powiedzieć.Patrząc na nią widziałem że naprawdę tego chce..tylko..tylko no właśnie.Minęło zaledwie kilka dni.Kilka.Czekałem tylko na moment w którym Jessica powie 'tak' albo coś w tym stylu..Niall pewnie też tego chciał.
-No wiesz..sama nie wiem..Czy to nie aby za krótko? Minęło zaledwie kilka dni a ja nie wiem czy jestem gotowa.Tak wiem, jestem inna niż Nathalie.Jestem zupełnie inna.I co z tego?Każdy miał teraz pewnie w myślach 'zgódź się' czy coś..Przynajmniej tak mi się wydawało.

***

-Spróbujmy.Ale tak w ogóle, to jak niby będziemy sobie dawać radę z hejtami, paparazzi itd?Słysząc to, na twarzy wszystkich pojawiły się wielkie banany na ryjach.A największy uśmiech, pojawił się na twarzy Niall'a. Nikt nie odpowiedział na pytanie, ponieważ blondyn momentalnie objął Jessie w pasie i mocno przytulił.Nie zamierzał jej całować namiętnie przy Haroldzie i Nathalie ale co miał zrobić.
-Kocham cię, wiesz?- Powiedział blondyn mocno przygryzając wargę Jess.
-Wiem skarbie-Wyznała Jessica mocno chwytając Nialler'a za rękę.Patrząc na to Hazzie i Nath aż zbierało się na wymioty.Wiedzieli że taki widok będzie im towarzyszył jeszcze przez długi czas.Nath mocno wtuliła się w Hazzę i zaczęła szeptać coś ukochanemu coś do ucha
-Chodźmy stąd lepiej.Zostawmy ich samych.Po czym wzięła za rękę Harolda i poszli do pokoju.Rozmowa w końcu dobiegła końca, a ważniejsze sprawy czwórka postanowiła przełożyć na dzień jutrzejszy.Ten dzień siostry zaliczyły do jednego z ich najbardziej udanych dni w życiu, a Jess, w końcu wkroczyła w oficjalny związek.


*Oczami Dominique*


-Cholera...Gdzie ja jestem?!Przed oczami ujrzałam jakiegoś przystojnego bruneta leżącego obok, a wokół pełno porozwalanych ciuchów...Moich.Nie czyżbym ja...nie to niemożliwe!Zauważyłam że jestem bez ubrań..Nagle zaczęłam sobie wszystko przypominać.poczułam się strasznie, na myśl co mogło się stać zeszłej nocy.Byłam tylko ciekawa kim jest ten chłopak.Czy mógłby być to..nie to niemożliwe...Postanowiłam odsłonić skrawek jego twarzy, najdelikatniej jak tylko się dało, w obawie przed tym, że mógłby się obudzić.Nagle moje serce jakby przestało bić.To co zobaczyłam, było rzeczą której najmniej sobie życzyłam.
-LOUIS?!Louis...Jednak.RODZICE MNIE ZABIJĄ.Na myśl o tym co będzie mnie czekać w domu, od razu wstałam z łóżka, owinęłam się kołdrą, wzięłam odruchowo rzeczy walające się wokół mnie na ziemi i poszłam migiem pod prysznic.Czułam się wtedy okropnie.Wychodząc, popatrzyłam jeszcze raz na Louis'a śpiącego głębokim, w końcu tam mi się zdawało snem, wtulonego w kołdrę.Widocznie było mu zimno.Po tej myśli otworzyłam drzwi i wyszłam.Tak bardzo nienawidziłam kiedy łzy spływały mi po polikach, szczególnie w takiej chwili, ale niestety nad tym nie mogłam zapanować.Zadzwoniłam po Danielle żeby przyjechała po mnie.Nie miałam zamiaru jej wszystkiego tłumaczyć.Po chwili przyjechała po mnie.Jadąc nareszcie z powrotem do domu, wyjaśniłam wszystko Dani.Była na niego strasznie zła.Kiedy wysiadałam Dan krzykła do mnie
-Nie przejmuj się kochanie, wszystko będzie dobrze!Po czym odjechało.To dało mi siły aby przetrwać kłótnię z rodzicami.Lecz kiedy już obróciłam się, zobaczyłam coś czego się nie spodziewałam, ELEANOR.

niedziela, 31 marca 2013

6. Trzeba przejść przez wszystko.

*Oczami Nathalie*
   Stanęłyśmy przed samochodem Harry'ego.
-Jessie, usiądź z tyłu a ty skarbie, chodź do mnie do przodu- zwrócił się do mnie ukazując ten zniewalający uśmiech. Na chwilę zwątpiłam ale Jessie uśmiechnęła się do mnie i dotknęła moich pleców na znak żebym zrobiła to co kazał chłopak.
-No więc... Nathalie...-zaczął mówić bardzo powoli i cicho ale nie skończył.
-Może ja wezmę sobie słuchawki a wy sobie na spokojnie pogadacie?-zapytała nieśmiało Jessica. Harry pokiwał tylko głową twierdząco, odpalił silnik i położył rękę na moim kolanie - Boże czy ja jeszcze żyje?- co sprawiło że lekko się zaczerwieniłam a ręce zaczęły mi się trząść.
-Nie musisz się denerwować słońce- powiedział chłopak i uśmiechnął się lekko- chodziło mi o to że... Po prostu czuje że jesteś dla mnie kimś więcej... Tak wiem  to głupie bo znamy się dopiero kilka dni... A z resztą...-posmutniał.
-Nie Harry...-niepewnie chwyciłam jego rękę która jeszcze przed chwilą zwisała bezwładnie z mojej strony- Ja... Ja czuję tak samo.
Hazz popatrzył na mnie z lekkim nie dowierzaniem ale od razu było widać że się rozweselił. Ścisnął mocniej moją rękę. Przysunął się bliżej mnie i powiedział cicho
-Miałem rację że jesteś wyjątkowa.-Po czym pocałował mnie lekko w policzek. Po następnych kilku minutach jazdy zatrzymaliśmy się.
-Jesteśmy na miejscu-Teraz byłam pewna że ma naprawdę dobry humor, ponieważ obdarował mnie uśmiechem którego nawet nie mogłam sobie wymarzyć.
   -Jessieeee śpiochuuu- Podeszłam do tylnych drzwi otworzyłam je i potrząsnęłam siostrą. Harry już czekał z drugiej strony wozu.
-Myślisz że naprawdę spałam i słuchałam muzyki?- Zapytała Jessie cicho się śmiejąc.
-Czyli nie będę miała ci czego opowiadać?- zapytałam rozbawiona.
-Haha zgadłaś.
   Od razu kiedy wyszłam z samochodu poczułam na biodrach zimne duże ręce. Oczywiście należały do Harolda. Odwróciłam głowę w jego stronę a on wykorzystał okazję i przycisnął swoje usta do moich. Od razu oddałam pocałunek. Nagle wszystko dokoła zniknęło. Byłam tylko ja i on. Idealna kombinacja.

*Oczami Jessici*
   Od razu jak wyszliśmy z auta oczywiście Harry i Nath musieli się do siebie przykleić. Ile bym dała żeby był tu teraz Niall... Zobaczyłam w drzwiach domu Louisa właśnie jego. Cholerny zbieg okoliczności.
-NIALL!!!-krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyję.
-Tęskniłem za tobą- powiedział cicho do mojego ucha, co sprawiło że przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Chłopak przycisnął mnie do siebie tak mocno że pomiędzy naszymi klatkami piersiowymi nie było wolnej przestrzeni.
-Jessie... Czy ja... Mogę cię pocałować?- zapytał nieśmiało.
Nie opowiedziałam tylko go pocałowałam. Przejechał językiem po mojej górnej wardze, oderwał się tylko na chwilę żeby przechylić głowę w prawą stronę, ale cos nam przerwało. W TAKIM momencie.
-Awww to takie słodkie- powiedział rozbawiony Hazza udawając dziewczęcy głos, obejmował równie rozbawioną Nathalie w pasie.
-Wy wcale nie jesteście lepsi!-Wykrzyknęłam na raz z Niallem.
Cała nasza czwórka weszła razem do domu Lou. Noc zapowiadała się naprawdę dobrze.

                                                                                ***
  
   Gdy na miejsce dotarły już Dani Pezz El i Dominique dziewczyny postanowiły iść do łazienki trochę się ogarnąć i poprawić makijaż. Zaprowadził nas tam Niall który znał już cały dom jak własną kieszeń. Przyjaciółki co chwile rozmawiały o jakiś pierdołach ale oczywiście temat musiał zejść na chłopaków.
-Więc teraz ty i Harry jesteście razem a Jessie z Niallem?- zapytała podekscytowana Danielle zwracając się do Nathalie.
-Tak. I jestem pewna że nikt z nas nie będzie tego żałować.- Nath uśmiechnęła się.
-Ciesze się- powiedziała dziewczyna i przytuliła przyjaciółkę.
-A widziałyście Louisa?-zaczęła Dominique.- Jest jeszcze bardziej przystojny niż na zdjęciach. Cały czas nie wierze że to wszystko dzieje się naprawdę.- Wszyscy zgodzili się z jej słowami ale przestało być tak kolorowo przez El.
-Haha nie masz u niego żadnych szans.- powiedziała zdecydowanie Eleanor a wszyscy wiedzieli już że to źle się skończy.
-Czemu niby tak myślisz?-odpowiedziała jej Dominique.
-Bo jestem o wiele ładniejsza, mądrzejsza i ogółem lepsza od ciebie suko.
-Ejejejej dziewczy koniec tego.- Jessica stanęła pomiędzy nimi.-To zachodzi już za daleko. Eleanor nie zostaniesz tutaj.-El zawsze nie była miło nastawiona do Dominique ale nigdy do tego stopnia.
-Słyszysz? Wypierdalaj. Jesteśmy przyjaciółkami a ty nie masz prawa jej tak nazywać.-Wtrąciła się Nath a reszta z uwagą i przerażeniem przyglądała się akcji.
-Haha nie możesz mi NICZEGO zabronić.
-Owszem, mogę. Po prostu wyjdź. Wiesz gdzie są drzwi.-Nathalie ledwo powstrzymywała się od krzyku. Eleanor opuściła dom.

*Oczami Dominique*
   Po tej sytuacji z Eleanor chciało mi się płakać. To bolało. Musiałam uwolnić kilka łez. Weszłam do pierwszego lepszego pokoju, usiaładłam na ziemi w rogu i zaczęłam płakać. poczułam na sobie czyiś wzrok. Był to Louis Tomlinson- gospodarz imprezy leżący na łóżku w samych bokserkach. Podszedł do mnie, przytulił- sparaliżowało mnie to.
-Hej, coś się stało? Możesz mi zaufać.-powiedział i spojżał mi prosto w oczy. Przebił mnie na wylot.
-Ktoś... Powiedział mi coś... Niemiłego...-następna łza spłyneła po moim policzku.
-Zapomnij o tym.-powiedział i uśmiechnął się.- Cokolwiek ten ktoś ci powiedział wiedz że jesteś najpiękniejszą kobietą jaką spotkałem w życiu.-objął mnie mocnej-zaraz przyniosę trochę alkoholu z dołu bo tam pewnie niezła impreza jest. Tylko najpierw muszę się ubrać.-podszedł do lustra i zaczął się przeglądać po czym obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.- Wiem że dużo gadam ale przyzwyczaisz się. Przynajmniej naprawdę zapomnisz to tym kimś i czymś i wiesz o co mi chodzi-po raz kolejny mnie rozbawił. Wiem że to co przyniósł było naprawdę mocne czymkolwiek było. Czemu? Dawało mi się we znaki. Cały pokój wirował w różne strony. Zasnęłam. Gdy się obudziłam leżałam koło niego. Czułam od niego nieprzyjemny zapach alkoholu ale nie przeszkadzało mi to teraz. Położyłam rękę na jego nagiej klatce piersiowej.
-Nie śpisz?
-Nie, właśnie się obudziłam.-czułam się jakbym znała go od zawsze.
Pocałował mnie. Z każdą nawet najmniejszą chwilą pocałunek stawał się głębszy. Usiadłam na nim okrakiem. Sukienka była tak luźna że wystarczyło że pociągnął zamek a cała sukienka ze mnie spadła i zostałam w samej bieliźnie. Jeździł rękoma po moich plecach szukając zapięcia od stanika. Ściągnął go ze mnie i rzucił za siebie. Teraz to on siedział na mnie. Po kilku minutach nasze ciała poruszały się rytmicznie. Ja go pokochałam, a on zrobił to tylko przez alkohol. To bolało jeszcze bardziej.
  
                                                                           ***

   Impreza jakoś mijała. Sióstr nie obchodziło za bardzo gdzie są i co robiły dziewczyny. Były szczęśliwe. Szczęśliwe dlatego że to właśnie dzisiaj oficjalnie powstały ich związki.W tle rozbrzmiała wolna piosenka.
-Może wyciągniemy chłopaków na parkiet?-zaproponowała Nath.
-Jak dla mnie okej ale gorzej z nimi.-zaśmiała się Jessica
-Wcale nie!-powiedzieli w tym samym momencie Harry i Niall
-Teraz musimy się starać bo mamy o co.-powiedział Hazz
-I nie możemy tego stracić.-dodał Niall
-W żadnym wypadku.
Po tych słowach obydwie pary kołysały się na parkiecie. Zapomnieli o całym świecie. Stworzyli swój własny. Życie nie zawsze składa się tylko ze szczęśliwych chwil. Trzeba przejść przez wszystko. Trzeba dorównywać tępa życiu. Wystarczy na chwilę zwolnić a wszystko się posypie.         


---------------------------------------------------------------------------------
Pisane przy piosence Ed'a Sheeran'a- Give Me Love c: Troszkę długie bo zaczęłam pisać to w notatkach na telefonie a jak przepisywałam to dopisywałam coś wszędzie. Moim zdaniem nie najlepszy. Może wam spodoba się chociaż trochę <3

sobota, 30 marca 2013

WAŻNE

Hej c: Mamy prośbę. Jeśli podoba Ci się nasze opowiadanie- zostaw komentarz ze swoją nazwą na Twitterze a będziemy informować Cię o nowych rozdziałach.
Nasze twittery:
>NATALIA<
>KINGA<
Natalia i Kinga xx.

5. Ale czy bycie 'wyjątkowym' wystarczy?

Gdy siostry w końcu ogarnęły bałagan w pokoju zaczęły się wielkie przygotowania. W końcu trzeba dobrze wyglądać przy... no właśnie... Czy dziewczyny mogły nazwać ich swoimi chłopakami? W końcu obydwie słyszały ''Jesteś w y j ą t k o w a''. Ale czy bycie 'wyjątkowym' wystarczy? No bo kto by się spodziewał że takie coś się wydarzy? Ale teraz przecież nie było czasu na przemyślenia.

-Denerwuje się...-Powiedziała cicho w sumie zmartwiona Nath przerywając przygotowania.
-Wszystko będzie dobrze zobaczysz- Odpowiedziała jak zawsze opiekuńcza Jessie.
-W sumie to nie wiem czy naprawdę chce tam iść...-cicho odparła Nath a do oczu zaczęły napływać jej łzy.
-CO??? Jak to ''nie wiesz czy naprawdę chcesz tam iść''?! Taka okazja rafia się RAZ w życiu albo WCALE! Co się z tobą dzieje?!- Jessica zaczęła podnosić ton.
-Zdajesz sobie kurwa sprawe z tego w co my się pakujemy?! NAPRAWDĘ JESTEŚ TAK GŁUPIA I NAIWNA I MYŚLISZ ŻE WSZYSTKO BĘDZIE JAK W BAJCE?! Widzisz uświadomię ci coś. NIE KURWA NIE BĘDZIE TAK! Nie będziemy miały normalnego życia!!! ROZUMIESZ?! ZERO prywatności! Owszem kocham Hazze! KOCHAM GO I WIEM ŻE MAM OKAZJE ZROBIĆ COŚ O CZYM TYLKO MI SIĘ ŚNIŁO ALE JA CHCE ŻYĆ NORMALNIE ROZUMIESZ?!- Nathalie wybuchła a pojedyncza łza spłynęła powoli po jej policzku. Czemu? Pierwszy raz w życiu nie bała się wykrzyczeć tego co czuła. Pierwszy raz naprawdę nakrzyczała na siostrę którą bardzo kochała. Dobrze że Marie i Dylan byli u dziadków bo nigdy nie wybaczyłaby sobie gdyby usłyszeli takie coś z ust kochanej osoby.
-Ale... J-Ja...Przepraszam...-Jessie po prostu odjęło mowę. Przez słowa swojej siostry zaczęła sobie uświadamiać że naprawdę nie zawsze będzie tak kolorowo jak myślała.
-Nie...-Nathalie jeszcze bardziej zaczęła płakać- To ja powinnam przeprosić. Nie powinnam tak na ciebie naskakiwać...
-Ale to ja zaczęłam kłótnię... - Nastała cisza. Bardzo niezręczna cisza, a siostry teraz patrzyły na siebie nie wiedząc co powiedzieć. Jessie postanowiła przerwać.- Chodź tutaj- Powiedziała bezgłośnie, prawie szeptem i zrołożyła ramiona a Nathalie objęła siostrę i uspokoiła się.
-Naprawdę zawsze musimy kłócić się o takie głupoty?-Powiedział Nath śmiejąc się przez płacz.
-To już nieważne...-Powiedziała opiekuńczym tonem- Mamy tylko siebie-Powiedziała Jessica a jej kąciki ust lekko uniosły się ku górze i poczuła wielką ulgę że obydwie już sobie wybaczyły.
-Pójdę tam- Powiedziała stanowczym tonem Nath.- PÓJDĘ.
-Jesteś pewna bo...-Jessie nie dokończyła bo przerwała jej siostra.
-Trzeba spróbować i przejść przez to twardo stąpając po ziemi.- Odparła Nath i uśmiechnęła się zadowolona ze swoich słów i otarła ślady łez.
-
Jesteś kochana.- Powiedziała Jessica i znowu przytuliła siostrę.
-Dobra zapomnij o tym co powiedziałam. Po prostu- tego nie było. Kończmy przygotowania.
-Okej- Powiedziała już bardzo cicho Jessica żeby nie zdenerwować siostry i dokańczała przygotowania tak jak siostra.

Przygotowania skończone. Dziewczyny wyglądały genialnie. Nathalie ubrana w >TO< a Jessie w >TO<. Wyszło tak jak chciały. Na pewno zrobią wrażenie na Harrym i Niall'u. Siostry przeglądały się w lustrze zadowolone z efektu. Przerwał dzwonek telefonu Nathalie. Na ekranie zobaczyła to czego się spodziewała- Harry.
-No dalej odbierz a nie się gapisz!-Powiedziała Jessie
-Tak Haroldzie?- Powiedziała Nath komicznym tonem żeby chłopak nie wyczuł że baaardzo się denerwuje.
-Cześć słońce.- Nathalie słysząc te słowa poczuła że zakręciło jej się w głowie. Lekko ścisnęła nos pomiędzy oczami żeby upewnić się czy na pewno to nie sen.
-Haaalo?
-Tak, tak żyję, wybacz.
-Spoko. Gotowe?
-Tak- Powiedziała zadowolona Nath bo wiedziała że na pewno zrobi wrażenie.
Jessie uważnie przysłuchiwała się  i podekscytowana czekała na koniec rozmowy.
-To dobrze przyjadę po was.
-Okeej. Kiedy będziesz?  
-Jestem w drodze- Harry zaśmiał się cicho.
-Co? Skąd masz nasz adres?- Ledwo wydusiła z siebie Nathalie.
-Haha sposoby skarbie.
-Awww czy ty właśnie powiedziałeś do mnie skarbie?
-Co?
-Nic, nic.
-Dobra cokolwiek powiesz. Wychodźcie już jestem na miejscu.
-Idziemy SKARBIE.- Nathalie podkreśliła osatnie słowo.
-Awww cz ty właśnie powiedziałaś do mnie skarbie?- Powiedział Hazza udawając głos Nathalie.
-Czyli jednak słyszałeś?
-Oczywiście że tak-Powiedział roześmiany Hazza.
-Jesteś dupkiem Haroldzie.
-Wiem. Dalej, czekam- Powiedział rozbawiony i zakończył rozmowę.

-No w końcu! Boooooże ile można gadać?
-Harry czeka pod domem- Powiedziała Nath
-Ooookeeeeej- Odparła lekko zdziwiona Jessie.-Zadzwonię do Dani żeby same przyjechały i podam im adres Lou.
-Dobra a teraz szybciej bo Hazz czeka.
-Ok chodźmy.
Po tych słowach siostry wsiadły do samochodu Harry'ego i pojechały z nim do domu Lou.
--------------------------------------------------------------------------------------
    Chciałybyśmy zobaczyć ile osób czyta nasze opowiadanie więc jeśli to przeczytałeś- zostaw  chociaż mały komentarz C; xx

4. Czy to już naprawdę miłość?

 *Oczami Jessici*



Zakupy dobiegły końca.Nie był to jakiś udany shopping, ale przynajmniej dziewczyny wyrwały się z domu.Kiedy Jess miała już wsiadać do samochodu, Nath chwyciła ją za rękę i pociągła do siebie.
-Ałłł nie ciągnij mnie tak!- Syknęła z bólem Jessica.-O co chodzi znowu?- Dodała.
-Słuchaj..- Wsiadacie czy nie?-Nagle wtrąciła się Danielle.
-Dani poczekasz?- Spytała głośnym tonem Nathalie.
-Tylko szybko bo mam jeszcze kilka spraw na głowie.
-Mów dalej widzisz że im się śpieszy o co chodzi.- Oznajmiła wpatrując się w głębokie, brązowe oczy Nath, Jessie.
-Wiesz dzisiaj dzwonił Harry i...
-Harry?!
-Tak Harry.No i ten...on zaproponował czy nie przyszłybyśmy dzisiaj na imprezkę w nowym domu Lou.Urządza imprezkę z tej okazji....Nagle serce Jessic'i zaczęło szybciej bić.
-Będzie Niall?
-Będzie.Będą wszyscy z 1D, a i możemy zaprosić koleżanki.(Mówiąc 'koleżanki', Nathalie miała na myśli przede wszystkim Jessie, ale postanowiła że nie ma sensu mówić tego Jessic'e).
-Nie wierzę w to..-Powiedziała Jess z lekkim piskiem, na myśl że zobaczy Niall'a.
-Hazz zapewniał że będzie fajnie..To ten kogo bierzemy z sobą? Myślałam o Danielle, El i Pezzie..
-A Dominique?- Wtrąciła Jessie.
-Fakt..Nagle siostry usłyszały ponownie Dan.
-Dalej dziewczyny, śpieszy mi się!
-Dosłownie kilka sekund!- Krzyknęła z uśmiechem Nathalie.
-El i Dominique nie są za bardzo ku sobie..
-To co? Co ma to do rzeczy?- Spytała młodszą siostrę Jessica.
-Właściwie, to masz rację, ją też zabierzemy.A teraz chodźmy już, nie psujmy humorów dziewczynom teraz.
-Okej..Po tych słowach dziewczyny szybko pobiegły w stronę wozu i natychmiast wsiadły do niego.
-O jezu, dłużej nie można było?- Spytała z wielkim uśmiechem na twarzy Perrie.
-Haahah, nie.-Zaśmiała się Jessica.Teraz właśnie miała się zbierać by powiedzieć dziewczynom o zaproszeniu, ale oczywiście Nathalie musiała być szybsza, co zawsze denerwowało Jess.Po tym co powiedziała Nath, pozostałe dziewczyny trudziły się nad tym czy to aby nie jakiś żart czy coś w tym stylu..
-Nie no, nie wiem jakim cudem sam Harry Styles zaproponował wam żebyście przyszły na imprezę, ale okej mogę wam jakoś uwierzyć, oby to nie była ściema.-Oznajmiła z niedowierzeniem Eleanor, wpatrując się w siostry, dziwnym podejrzliwym wzrokiem, co strasznie bawiło obie dziewczyny, bo wtedy El w bardzo dziwny sposób zawsze marszczyła brwi.
-To która chętna?- Spytała Nathalie.
-Ja chyba nie dam rady..Mam tyle na głowie, a jutro pewnie miałabym kaca..-Oznajmiła z smutną miną Dani.
-Co? Jak to? Może pomożemy ci jakoś wszystko ogarnąć? Jakoś damy radę.-Powiedziała pewnie Jessica.Tak ta Jessica.Zawsze to Nathalie słynęła z dobrego serca, ale tym razem Jessie zaskoczyła siostrę i postanowiła pomóc w jakiś sposób Danielle.
-Nie dzięki.Poradzę sobie jakoś..
-Ale przyjedziesz?
-Zadzwońcie do mnie  kiedy mam się szykować.Więc jeśli zdążę to tak.
-Yeeyyy- Wykrzyczała na głos pełna optymizmu Pezza.
-Wy mam nadzieję będziecie?- Spytała z nadzieją że wszystkie się zgodzą.
-Tylko zadzwońcie, ok?- Powiedziała swoim cichym ale pogodnym głosem El.
-Jasne- Przytaknęła niebieskooka brunetka.Czuła że ten dzień może bardzo wiele zmienić w jej życiu.Może na lepsze może na gorsze, zobaczymy co przyniesie los.



*Oczami Nathalie*


-O boże jaki bałagan!- Oznajmiła z przerażeniem Młodsza siostra, na widok mieszkania po powrocie.
-Spoko, posprząta się.A tak w ogóle, to na którą bo oczywiście nic nie wiem.
-20, ale możemy wcześniej.
-Hmm późno.Ale może to i nawet lepiej przynajmniej się wyrobimy.
-Oby.
-Dzwoniłaś już do Dominique?- Zapytała gorączkowo Jessica, w obawie że może być już za późno.
-Przecież dzwoniłam w samochodzie głuptasie.A i będzie, będzie.- Odpowiedziała z uśmiechem Nathalie.-Szybko Jess musimy się zbierać, ogarnąć ten bałagan a potem dopiero siebie pamiętaj.Oby Eleanor nie była znowu jakoś źle nastawiona dla Dominique, bo przez to reszta dziewczyn zaczyna myśleć o niej dziwne rzeczy- Dodała.
-Okej, tylko wiesz...Nie mam zamiaru się w to mieszać jakby co.Chodźmy już to wszystko ogarniać bo zaraz 17, a ja się strasznie grzebię, więc ruchy.Dziewczyny na prawdę już nie mogły się doczekać kolejnego spotkania, ale nie wydawało im się żeby to była miłość.Do tej pory kochały ich jako swoich idoli, nie jako osoby z którymi już rozmawiały wielokrotnie przez telefon i nie tylko.Czy to już naprawdę miłość? W sumie niemożliwe, ale jednak.

wtorek, 19 marca 2013

3. I to jest piękne.

*Oczami Jessici*


Obudziły mnie jakieś głośne krzyki..Przed oczami widziałam tylko za mgłą jakąś dziewczynę, a za nią pełno porozwalanych ciuchów, rzeczy....Tak..to była oczywiście Nathalie i ten jej zrzędliwy codzienny nie do zniesienia krzyk, a za nią mój (jak zawsze z resztą) ogromny bałagan w pokoju.
-Jessie!Jessie wstawaj już po 14!!! Jak można tak długo spać?! - Kolejny raz krzyczała Nathalie.
-14?!..Dobra dobra już wstaję.....-Powiedziała ze zmęczeniem Jessica.
-Pamiętasz chyba że dzisiaj jedziemy na zakupy razem z El, Dani i Perrie? I o tym  że wczoraj stało się coś czego w życiu nie spodziewałybyśmy się ani trochę, coś co zdarzało się do tej pory tylko i wyłącznie w naszych snach?- Spytała z podnieceniem Nath.
-A to nie był sen?!
-Hahah nie...Wiem też w to nie wierzę ale lepiej już nie gadajmy o tym bo jak tak dalej pójdzie to spędzimy na twoim łóżku wieczność.Więc leć szybko się szykować śpiochu, a ja tylko wypiję kawę i będę czekać na ciebie przy wyjściu OK?
-Okej...-odpowiedziała Jessie.
Dziewczyna migiem umyła zęby i szybko zjadła  śniadanie po czym zajrzała do swojej szafy z ubraniami.
-Jak zwykle nic wyjątkowego nie ma -Powiedziała z złością Jess. W końcu trzeba przyznać, że siostry nie były dosyć dawno na zakupach..Po kilku minutach namyślania się i szukania, ostatecznie ubrała się w >TO<
-No to co, gotowa?- Zapytała z optymizmem Nathalie, która ubrała się w >TO<
-Jeszcze tylko fryzura, makijaż i w drogę! - Oznajmiła robiąc dosyć dziwaczną minę Jessica.
Nim Nathalie zdążyła się spostrzec, jej starsza siostra już była gotowa, a zaraz po niej nadjechała Danielle, Pezza i El.
-Masz szczęście że zdążyłaś akurat, bo jak wiesz Danielle naprawdę nienawidzi kiedy ktoś się spóźnia, a ty zazwyczaj to robisz- Powiedziała z lekką złośliwością Nath.
-dobra dobra nie marudź i wejdź w końcu do tego samochodu bo zaczynasz mnie wkurwiać powili..-Wyznała niechętnie Jessie.Za kierownicą siedziała Dan, z przodu tuż obok niej Eleanor, a na samym tyle siedziała wesoła, z resztą jak zawsze, Perrie. Nath i Jessie natychmiastowym krokiem weszły do wozu Danielle.
-Dzisiaj niezwykle punktualnie Jessica- Powiedziała z śmiechem Dani.
-HA HA HA, śmieszne.-Oznajmiła z zupełną powagą Jessie, której wcale nie śmieszyło to co powiedziała przed sekundą mocno lokowana brunetka.Może to dlatego że naprawdę wręcz nie znosiła krytyki, albo po prostu miała dziś zły dzień.W tamtej chwili, wszyscy patrzyli się na nią z uśmiechem na twarzy.Można było powiedzieć że nawet z śmiechem, ale Jessie nadal nie mogła zrozumieć co było w tym takiego komicznego.Czas jazdy zleciał dosyć szybko, więc dziewczyny nie miały zbyt wiele tematów przez ten cały czas do omówienia.
-Jezu szybko zleciało- Oznajmiła ze znudzeniem Eleanor.
-Bardzo- Przytaknęła Perrie.Po tych słowach Pezzy, wszystkie dziewczyny wysiadły z samochodu i ruszyły na podbój miasta.Zakupy trwały naprawdę bardzo długo, bo Eleanor i Nathalie nie mogły się zdecydować na żaden ciuch, co w przypadku El, było normalne.Jess nie miała jakoś nastroju do dzisiejszego shopping'u...Może to było dziwne, ale już wtedy zaczynała powoli tęsknić za Niall'em..Po prostu nie mogła uwierzyć w to co się tamtego i poprzedniego dnia stało..To było po prostu SZALONE.Tak samo czuła się Nathalie w odniesieniu do Harry'ego...czuła dokładnie to samo i nie miała nic przeciwko temu co się dzieje w jej głowie, ale z drugiej strony czuła się tak jakby nie mogła już wtedy bez niego żyć.To ją wkurzało i to bardzo.I wtedy właśnie zadzwonił....HARRY.Tak ten Harry Styles.Nath odruchowo odebrała.Ręce trzęsły jej się jakby były to pierwsze objawy padaczki.
-H..h...h...halo?!
-Witaj piękna.-Powiedział swoim urokliwo, mraśnym głosem.Tak fajnie było usłyszeć jego głos jeszcze raz...
-Nathalie?! Żyjesz kochana jeszcze?!-Zapytał Hazz żartobliwie.Dziewczyna nie mogła po protu wymówić słowa chociaż nie wiedziała dlaczego.Przecież nie pierwszy raz rozmawiała z nim.
-Tak, żyję Haroldzie.-Już bardziej wyluzowana oznajmiła Nath  komicznym tonem.
-To dobrze.Słuchaj mam sprawę.I chyba cię to ucieszy...
-Jaką?! Mów szybko.-Powiedziała ukochana Hazzy z niecierpliwością i podnieceniem.
- Nie chciałabyś dzisiaj wpaść do nas po koncercie na After Party? Będzie w nowym domu Louis'a.Mówię ci nie będziesz żałować, tym bardziej że będzie też tam Niall i możesz zabrać też swoją koleżankę.Wiesz tą jak jej Tam..
-Jessica.
-Właśnie ta ładna co się w niej Niall buja.Możesz zabrać też kilka koleżanek.Będzie fajnie, uwierz mi.-Po tym co powiedział Harry, Nathalie oznajmiła że wpadnie i pożegnała się, ponieważ nie mogła się doczekać aż powie o tym Jessic'e.Ten dzień, był dla Nathalie chyba jednym z najszczęśliwszych dni w jej życiu (oprócz może dnia wczorajszego).Wiedziała że kiedy ona znowu spotka Harryego, a jej starsza siostra Niall'a, ich losy mogą potoczyć całkiem inaczej, a chłopcy na pewno jeszcze nie raz (o ile będzie taka szansa) zawrócą im w głowie.I to jest piękne.

poniedziałek, 11 marca 2013

2. Jesteś wyjątkowa


***           

   -Moja głowa…- Syknęła cicho Nathalie- Jezu, gdzie ja w ogóle jestem?!- Krzyknęła i rozejrzała się po pokoju.
   Był w bardzo jasnych barwach, od których odbijały się czarne meble. Duży żyrandol sprawiał, że po pokoju błądziły świecące znaczki, tworzące różne mozaiki. Zawieszone na ścianach obrazy wydawały się być drogocenne, jakby namalowane kilka wieków wcześniej. Jedyne pytanie, jakie nurtowało Nathalie to czyi to dom? Nagle usłyszała, że drzwi się otwierają.
-Widzę, że śpiąca królewna się obudziła.- Powiedział i zaśmiał się cicho.- Wczoraj nieźle zabalowałaś.
   Nathalie nie wiedziała czy ma odwrócić się w stronę drzwi. Głos tajemniczego chłopaka wydawał się bardzo znajomy. Ciekawość wygrała. Dziewczyna powoli przekręciła głowę i zamarła. Tuż przed nią stał Harry. Harry Styles. Tak, właśnie TEN Harry Styles.
-Ja… Yyy… Może…-Nathalie nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Najchętniej rzuciłaby mu się na szyje, ale przecież nie mogła wyjść na idiotkę przy samym Styles’ie.
-Jesteś fanką, tak?- Powiedział rozbawiony chłopak i usiał koło Nathalie obejmując ją ramieniem. Zauważył, że dziewczynę przeszedł dreszcz, co sprawiło, że znowu się zaśmiał.
-Ja… Nie… Nie jestem fanką…
-Nie musisz mnie okłamywać.- Powiedział chłopak pokazując swoje urocze dołeczki.- Masz nawet naszą bransoletkę.- Powiedział i chwycił rękę dziewczyny.
-No tak… Przepraszam. Po prostu mi głupio. Co byś zrobił gdybyś znalazł się w domu swojego idola, którego kochasz od zawsze, chociaż go nie znasz? I jeszcze siedziałby koło ciebie i z tobą rozmawiał?- Powiedziała na jednym wydechu Nathalie żeby usprawiedliwić swoje zachowanie.
-Nie musisz się tłumaczyć.-Powiedział Styles mocniej przyciągając do siebie dziewczynę.- Powiedz mi coś o sobie… Jesteś wyjątkowa.-Po tych słowach musnął lekko jej usta.

***

   -Boże! Co to za pokój?! Gdzie ja jestem?! Gdzie jest Nathalie?- Jessie w pośpiechu wstała z łóżka, ale po chwili stanęła. Czemu? Poczuła na sobie czyiś wzrok a do jej uszu doszedł cichy chichot. Odwróciła się i ujrzała go. Swojego idola, o którym mogła tylko marzyć, że w ogóle kiedyś go spotka.
-N… N… Niall?-Z trudem wydusiła z siebie.
-Cześć skarbie.- Podszedł do niej i pocałował ją lekko w policzek.- Wygodnie się spało na łóżku Nialla Horana?- Powiedział rozbawiony, ponieważ zauważył, że Jessica to fanka.
-Chwila, chwila, chwila. Zwolnij. Powiedz mi jak ja się tu znalazłam.- Powiedziała wyprowadzona z równowagi Jessica.
-No, więc droga Jessie, ty i twoja przyjaciół…
-Siostra. Nathalie to moja siostra.
-Dobrze. Więc ty i twoja   s i o s t r a   wczoraj nieźle się zabawiłyście w klubie no i spotkaliśmy was i…-Jessica znowu przerwała swojemu wybawcy.
-Jak to SPOTKALIŚMY?
-No ja i Harry… Nie przerywaj mi teraz.- Powiedział blondyn i zaśmiał się.- No i jak zauważyliśmy, że takie dwie ładne dziewczyny szwendają się same po mieście w nocy, postanowiliśmy wam pomóc i wziąć was ze sobą do domu. Koniec!
-Tak po prostu? Dwoje gwiazdorów, których kochają miliony dziewczyn tak po prostu zabierają do siebie dwie zwyczajne napotkane na ulicy, upite fanki?- Powiedziała Jessica niedowierzając w słowa Nialla.
-
Nie tak szybko, kochana. Nie jesteś zwyczajna. Jesteś wyjątkowa.- Powiedział chłopak obejmując Jessie w pasie, po chwili złączając ich usta.

czwartek, 28 lutego 2013

1. Czas pisze nam historie, których nikt nie jest w stanie odgadnąć.

   -Jak szaleć to szaleć, siostro. – Powiedziała Jessica.
-Czuje, że to się źle skończy, ale ok… W końcu chłopcy z One Direction śpiewają ‘’Żyjmy póki jesteśmy młodzi’’, więc czemu nie. Kierujmy się tekstami naszych mężów, którzy nie wiedzą, że są naszymi mężami.- Powiedziała Nathalie ze śmiechem.
-Ok, więc musimy zacząć się szykować, a Dylana i Marie zostawimy z Danielle i Dominique.- Powiedziała zdecydowanie Jessica.
-Taaaaak!!!- Wykrzyknęli na raz Marie i Dylan.- Danielle i Dominique będą się nami opiekować! Danielle i Dominique będą się nami opiekować! Danielle i Dominique będą się na...
-Hej, hej, hej! Nie tak szybko! Ładnie tak podsłuchiwać starsze siostry?- Powiedziała oburzona Nathalie.
-No właśnie urwisy! Powinniście się teraz bawić a nie nas podsłuchiwać.-Powiedziała Jessica.
-My… Przepraszamy…-Powiedziała ze smutkiem mała Marie, bo jeszcze mniejszy Dylan nie miał zamiaru się odezwać.
-Ale Danielle i Dominique i tak przyjdą, prawda?- Zapytał niepewnie Dylan.
-Oczywiście, że tak nie przejmujcie się. Wiece, że nie potrafimy się na was długo złościć-Powiedziała Nathalie, po czym czwórka rodzeństwa przytuliła się do siebie.
   Właśnie w takich chwilach najbardziej brakowało im rodziców, którzy zginęli w wypadku trzy lata temu. Nath i Jessie było bardzo ciężko. Nie ukrywały tego przed młodszym rodzeństwem. Nie chciały żeby żyli w niepewności. Marie była bardzo inteligentnym dzieckiem i często wypytywała o rodziców. Dylan też był bardzo ciekawy, co w danym momencie zrobiłaby mama, ale był bardzo nieśmiały. To zawsze Marie dzielnie prowadziła go przez wszystko. Cała czwórka często odwiedzała grób rodziców, przy którym Jessica i Nathalie wspominały. Ale teraz najważniejsze było bezpieczeństwo małych.
   Około 18 w domu były już Danielle i Dominique.
-Cześć dziewczyny- Powiedziała Jessie z uśmiechem.
-Ooo wiedzę, że macie zamiar nieźle zaszaleć.- Odparła Dominique.
-Nie mów tak lepiej, bo jeszcze naprawdę przesadzimy.- Wtrąciła się do rozmowy Nath.
-Dobra kochane nie przejmujcie się niczym poradzimy sobie. Marie i Dylan już zajęli się zabawą, więc raczej nic specjalnego nie będzie się tutaj działo, ale jutro macie nam wszystko wyśpiewać, bo pewnie poderwiecie jakiś chłopaków nie?- Powiedziała podekscytowana Danielle.
-Jeśli w ogóle będziemy coś pamiętać.- Powiedziała Jessie z komiczną powagą, po czym wszyscy wybuchli śmiechem, a Nathalie i Jessie wyszły.
   Siostry szły przez miasto uzgadniając wszystkie szczegóły, aby ta noc była wyjątkowo udana. Kiedy doszły już do klubu, w którym miały się bawić obydwie od razu wpadły w tłum i zaczęły tańczyć. Potem zaczęło się próbowanie drinków. I Jessica i Nathalie nie mogły się oprzeć. Wypiły 3, 4 ewentualnie 7, a potem? Tego już nikt nie wie. Balowały całą noc aż w końcu pijane, postanowiły wyjść z klubu.
-Ej! Jessie! Kotku! Widzisz tych dwóch kolesi?
-Co? Jacy kolesie?... A tamci… No od tyłu robią dobre wrażenie, ale nie wiadomo ja od przodu.
-Chodź i zagadamy do nich jak będą brzydcy to uciekniemy!
-Ale ja nie widzę dobrze… Widzę źle.
-No weeeeeeeeeeeeź. KREJZI KREJZI!!!
-Ok, ale nie rób mi wstydu, bo jeszcze się okaże, że są ładni i to oni przed nami uciekną.- Powiedziała Jessica a potem potknęła się o krawężnik i złamała obcas. Nie miała zamiaru wstać. Leżała na ulicy i po chwili zasnęła. Podbiegł do niej jeden z chłopaków stojący niedaleko nich.
-Ooo jesteś jednym z tym, których miałyśmy poderwać- Powiedziała Nath i zaczęła się śmiać tak głośno, że wszyscy dokoła spojrzeli się na nią.
-Hej wszystko dobrze? Jak macie na imię? Co robicie tu o tej godzinie? Może was gdzieś podwieźć albo pojedziecie do nas?-Zapytał przejęty wysoki chłopak, którego twarzy nie mogła rozpoznać Nathalie.
-O staryy za dużo pytań jak na mój mózg. Ale imiona pamiętam. Ja jestem Nathalie, mówi mi Nath a ona to Jessica, mó jej Jessie. A tak w ogóle to nie widzieliśmy się już kiedyś, bo mi kogoś przypominasz.
 -Pewnie mnie z kimś pomyliłaś… Dobra nie gadajmy więcej tylko wsiadajcie do samochodu i jedziemy do nas.
Jeden z nich wziął śpiącą Jessie na ręce, położył w samochodzie i usiadł za kierownicą. Ten wysoki pomógł wsiąść Nathalie i usiadł koło niej. Dziewczyna całą drogę wpatrywała się w swojego wybawcę zastanawiając się skąd go zna i zasnęła. Może ten kawałek życia dwóch sióstr skończy się źle. Może powstanie nowa miłość. Może to będzie tylko wpadka, którą szybko zapomni cała czwórka. Nie wiadomo. Czas pisze nam historie, których nikt nie jest w stanie odgadnąć.

środa, 20 lutego 2013

Prolog


   Dwie siostry, dwie dusze, dwa ciała, ale złączone w jedno. Zżyte ze sobą jak z nikim innym. Bez rodziny, ale za to z przyjaciółmi, jakich nie miał nikt. Mama- Polka, tata- Brytyjczyk. Obydwoje tragicznie zmarli. Dwójka młodszego rodzeństwa pod opieką. Może i nie mają lekko w życiu, ale ważne jest to, że mają siebie. Że zawsze będą się wspierać. Nie odwrócą się od siebie choćby nie wiem, co się stało.
   Nadejdzie czas, kiedy ich życie odwróci się do góry nogami, ale to i tak nic nie zmieni. Nie zmieni nic pomiędzy nimi. Nadejdą chwile słabości, ale siostry zawsze będą dla siebie oparciem. Nigdy nie zostawią się w potrzebie. Nigdy nie przestaną sobie ufać. Żyj teraźniejszością - nie przeszłością czy nawet przyszłością. To i tak nic nie da. Tylko powrócą wspomnienia lub strach o lepsze jutro. Po prostu żyj chwilą i nie trać jej na wylewanie gorzkich łez za tym, co było… W końcu ‘’anything is possible’’.

wtorek, 19 lutego 2013

Witajcie znowu :3 No, więc ten blog miał już duuużo zmian. Nie mogłyśmy się zdecydować czy będzie to blog z imaginami czy z informacjami o 1D. Teraz stwierdziłyśmy, że najbardziej korzystnym rozwiązaniem będzie opowiadanie. Przy tym wyborze chyba zostaniemy już na stałe :3
MIŁEGO CZYTANIA OPOWIADANIA O 1D! <3

(przygotowania cały czas trwają)