środa, 10 kwietnia 2013

14. Miłość jest wieczna i pozostaje tam gdzie powstała.

 *Oczami Harry'ego*

  Rodzice siedzieli w salone. Widać było że byli spięci. Zresztą my też. Ale to chyba dobrze. W końcu to oznaka że nam zależy. Wiedziałem że na pewno polubią Nath bo dużo im opowiadałem. Mocniej ścisnąłem jej rękę. Podniosła głowę a ja obdarowałem ją czułym spojżeniem.
-Cześć mamo, cześć tato!-zawołałem i puściłem rękę Nathalie żeby ich uściskać. Po chwili tego pożałowałem bo widać było że moja dziewczyna czuła się niezręcznie.
-Dz- dzień dobry.- wyjąkała i uśmiechnęła się lekko. Podszedłem do niej i ją objąłem.-To właśnie jest Nathalie.
-Cześć kochana.- moja mama podeszła do niej i uściskała tak samo jak mnie przed chwilą.- Jestem Anne a to Joe- wskazała na tatę.
-Witam.-powiedział mój tata uśmiechając się szeroko.- mów do nas po imieniu.-dodał po chwili cały czas się uśmiechając.
-Miło mi- powiedziała Nath. Było widać że troszkę się rozluźniła.
-Może usiądźmy?-zapytałem już znudzony tym poznawaniem siebie nawzajem. Wszyscy powoli udaliśmy się w stronę sofy.
-No więc Nathalie, jak ci się powodzi z Harry'm?- zapytała moja mama.
Nath popatrzyła na mnie z uśmiechem szukając mojej ręki żeby lekko mnie za nią chwycić.
-Jesteśmy ze sobą od niedawna. Tak właściwie to można powiedzieć kilka dni, ale jest wspaniały. Czuje się jakbym to właśnie na niego czekała. Może to wydaje się głupie ale naprawdę... Ja po prostu tak czuję. Nie wiedziałam od razu czy na pewno zawsze wszystko będzie dobrze, ale teraz wiem że choćby nie wiem co się stało zawsze przy nim będę i będę go wspierać.-Widziałem że wszystkim zaczynają zbierać się łzy w oczach. Proszę tylko nie to. Pierwsze spotkanie i już łzy.- Zawsze. Jestem pewna.- dziewczyna mocnej ścisnęła moją rękę. Jakby chciała powiedzieć ''To wszystko co powiedziałam- to prawda.''
-Jesteś idealna dla naszego syna.

   *Oczami Nathalie*

  Jesteś idealna dla naszego syna. Te słowa utkwiły mi w głowie. Dopiero teraz uświadomiłam sobie gdzie tak naprawdę jestem. Że jest przy mnie osoba którą kocham. Nad życie. Dopiero uświadomiłam sobie że wypowiedziałam słowa które wypłynęły prosto z mojego serca.
   Cały dzień spędziliśmy na opowiadaniu sobie o przeszłości. Oglądaniu starych zdjęć Hazzy na które reagował śmiechem albo zwyczajnie protestował żeby nikt nie oglądał danego zdjęcia. Jego rodzina jest cudowna. Myślę że mnie polubili.

  *Oczami Jessici*

  Za oknami pojawiło się słońce. Stałam przy jednym z nich patrząc jak promienie słoneczne przedzierają się przez przerwy pomiędzy gałęziami drzew. Myślałam o Niallu. To chyba właśnie jedna z tych chwil o której mówią. Zastanawiasz się co robi TA osoba. Czy też o tobie myśli. Wyobrażałam sobie naszą przyszłość, ale widziałam pustkę. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Wiedziałam tylko jedno. Resztę życia chce spędzić właśnie z nim. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Dylana.
-Mmm Jessie... Może poszlibyśmy na dwór? Bo słońce wyszło a ja dawno nie bawiłem się na dworze. Prooooooooszę- Patrzył na mnie swoimi ogromnymi oczami.
-Dobrze możemy iść do parku.- Uśmiechnęłam się szeroko.- Tylko powiedz Marie że idziemy i czekajcie na mnie na dole!
Poprawiłam szybo makijaż i zeszłam na dół. Pomogłam ubrać się Dylanowi bo Marie była już gotowa. Otworzyłam drzwi a chłodny wiatr otulił moją twarz. Dzieci już biegły przede mną. Park był niedaleko więc nie musiałam się martwić.
  To niby tylko niecały dzień bez Nialla, ale brakowało mi go. Czułam pustkę. On był tą częścią mnie której potrzebowałam żeby przeżyć. Doszłam do parku i usiadłam na ławce naprzeciwko placu zabaw na którym bawili się Marie i Dylan. W tygodniu nikt tu nie przychodził. Tylko praca, dom, praca, dom i tak w kółko. Wyglądało to tak jakby nikt nie chciał spędzić czasu z rodziną. Albo... No właśnie. Z kimś takim jak Niall. Czy ja cały czas muszę o nim myśleć? Poczułam wibracje mojego telefonu w kieszeni.
           Od Niall:
                           Tęsknię :( Idę cię przytulić <3
      
           Do Niall:
                           Ja też tęsknię skarbie. Okej będę na ciebie czekać haha <3

 
Odpisałam i włożyłam telefon spowrotem do kieszeni. Oczywiście myślałam że on po prostu żartuje, ale się myliłam. Poczułam jak ktoś obejmuję od tyłu moje ramiona zniżając się do poziomu oparcia ławki. Nie wiedziałam czy to on więc okropnie się wystraszyłam. Teraz na moim ramieniu opierała się głowa Nialla.
-Niall!- wykrzyknęłam wstając z miejsca na którym przed chwilą siedziałam. Obiegłam ławkę i wtuliłam się w niego. Objął mnie mocno. Ujął moją twarz w ręce zamknął oczy i delikatnie złączył nasze usta po chwili je od siebie odrywając. Uśmiechnęłam się do niego. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie. Kiedy już oderwaliśmy się od siebie poznałam Nialla z moim młodszym rodzeństwem. Chłopak bawił się z nimi cały czas śmiejąc się chwilami aż do łez.

 ***
 
   Idealne chwile. Każda z nich się liczy. Jedna z nich może zmnienić wszystko. Jedna z nich może wywołać łzy. Jeszcze inna uśmiech. Bez względu na wszystko- one zawsze pozostają w nas. Gdzieś w środku tak że nikt nie może nam ich odebrać. Razem na zawsze? Tak. Jeśli nie na tym świecie to na tym drugim. Miłość jest wieczna i pozostaje tam gdzie powstała. W naszych sercach. NA ZAWSZE.

1 komentarz:

  1. Megaaa
    mam nadzieję, że wpadniesz do nas
    http://loveissomethingmorethanfriendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń