*Oczami Nathalie*
Stanęłyśmy przed samochodem Harry'ego.
-Jessie, usiądź z tyłu a ty skarbie, chodź do mnie do przodu- zwrócił się do mnie ukazując ten zniewalający uśmiech. Na chwilę zwątpiłam ale Jessie uśmiechnęła się do mnie i dotknęła moich pleców na znak żebym zrobiła to co kazał chłopak.
-No więc... Nathalie...-zaczął mówić bardzo powoli i cicho ale nie skończył.
-Może ja wezmę sobie słuchawki a wy sobie na spokojnie pogadacie?-zapytała nieśmiało Jessica. Harry pokiwał tylko głową twierdząco, odpalił silnik i położył rękę na moim kolanie - Boże czy ja jeszcze żyje?- co sprawiło że lekko się zaczerwieniłam a ręce zaczęły mi się trząść.
-Nie musisz się denerwować słońce- powiedział chłopak i uśmiechnął się lekko- chodziło mi o to że... Po prostu czuje że jesteś dla mnie kimś więcej... Tak wiem to głupie bo znamy się dopiero kilka dni... A z resztą...-posmutniał.
-Nie Harry...-niepewnie chwyciłam jego rękę która jeszcze przed chwilą zwisała bezwładnie z mojej strony- Ja... Ja czuję tak samo.
Hazz popatrzył na mnie z lekkim nie dowierzaniem ale od razu było widać że się rozweselił. Ścisnął mocniej moją rękę. Przysunął się bliżej mnie i powiedział cicho
-Miałem rację że jesteś wyjątkowa.-Po czym pocałował mnie lekko w policzek. Po następnych kilku minutach jazdy zatrzymaliśmy się.
-Jesteśmy na miejscu-Teraz byłam pewna że ma naprawdę dobry humor, ponieważ obdarował mnie uśmiechem którego nawet nie mogłam sobie wymarzyć.
-Jessieeee śpiochuuu- Podeszłam do tylnych drzwi otworzyłam je i potrząsnęłam siostrą. Harry już czekał z drugiej strony wozu.
-Myślisz że naprawdę spałam i słuchałam muzyki?- Zapytała Jessie cicho się śmiejąc.
-Czyli nie będę miała ci czego opowiadać?- zapytałam rozbawiona.
-Haha zgadłaś.
Od razu kiedy wyszłam z samochodu poczułam na biodrach zimne duże ręce. Oczywiście należały do Harolda. Odwróciłam głowę w jego stronę a on wykorzystał okazję i przycisnął swoje usta do moich. Od razu oddałam pocałunek. Nagle wszystko dokoła zniknęło. Byłam tylko ja i on. Idealna kombinacja.
*Oczami Jessici*
Od razu jak wyszliśmy z auta oczywiście Harry i Nath musieli się do siebie przykleić. Ile bym dała żeby był tu teraz Niall... Zobaczyłam w drzwiach domu Louisa właśnie jego. Cholerny zbieg okoliczności.
-NIALL!!!-krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyję.
-Tęskniłem za tobą- powiedział cicho do mojego ucha, co sprawiło że przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Chłopak przycisnął mnie do siebie tak mocno że pomiędzy naszymi klatkami piersiowymi nie było wolnej przestrzeni.
-Jessie... Czy ja... Mogę cię pocałować?- zapytał nieśmiało.
Nie opowiedziałam tylko go pocałowałam. Przejechał językiem po mojej górnej wardze, oderwał się tylko na chwilę żeby przechylić głowę w prawą stronę, ale cos nam przerwało. W TAKIM momencie.
-Awww to takie słodkie- powiedział rozbawiony Hazza udawając dziewczęcy głos, obejmował równie rozbawioną Nathalie w pasie.
-Wy wcale nie jesteście lepsi!-Wykrzyknęłam na raz z Niallem.
Cała nasza czwórka weszła razem do domu Lou. Noc zapowiadała się naprawdę dobrze.
***
Gdy na miejsce dotarły już Dani Pezz El i Dominique dziewczyny postanowiły iść do łazienki trochę się ogarnąć i poprawić makijaż. Zaprowadził nas tam Niall który znał już cały dom jak własną kieszeń. Przyjaciółki co chwile rozmawiały o jakiś pierdołach ale oczywiście temat musiał zejść na chłopaków.
-Więc teraz ty i Harry jesteście razem a Jessie z Niallem?- zapytała podekscytowana Danielle zwracając się do Nathalie.
-Tak. I jestem pewna że nikt z nas nie będzie tego żałować.- Nath uśmiechnęła się.
-Ciesze się- powiedziała dziewczyna i przytuliła przyjaciółkę.
-A widziałyście Louisa?-zaczęła Dominique.- Jest jeszcze bardziej przystojny niż na zdjęciach. Cały czas nie wierze że to wszystko dzieje się naprawdę.- Wszyscy zgodzili się z jej słowami ale przestało być tak kolorowo przez El.
-Haha nie masz u niego żadnych szans.- powiedziała zdecydowanie Eleanor a wszyscy wiedzieli już że to źle się skończy.
-Czemu niby tak myślisz?-odpowiedziała jej Dominique.
-Bo jestem o wiele ładniejsza, mądrzejsza i ogółem lepsza od ciebie suko.
-Ejejejej dziewczy koniec tego.- Jessica stanęła pomiędzy nimi.-To zachodzi już za daleko. Eleanor nie zostaniesz tutaj.-El zawsze nie była miło nastawiona do Dominique ale nigdy do tego stopnia.
-Słyszysz? Wypierdalaj. Jesteśmy przyjaciółkami a ty nie masz prawa jej tak nazywać.-Wtrąciła się Nath a reszta z uwagą i przerażeniem przyglądała się akcji.
-Haha nie możesz mi NICZEGO zabronić.
-Owszem, mogę. Po prostu wyjdź. Wiesz gdzie są drzwi.-Nathalie ledwo powstrzymywała się od krzyku. Eleanor opuściła dom.
*Oczami Dominique*
Po tej sytuacji z Eleanor chciało mi się płakać. To bolało. Musiałam uwolnić kilka łez. Weszłam do pierwszego lepszego pokoju, usiaładłam na ziemi w rogu i zaczęłam płakać. poczułam na sobie czyiś wzrok. Był to Louis Tomlinson- gospodarz imprezy leżący na łóżku w samych bokserkach. Podszedł do mnie, przytulił- sparaliżowało mnie to.
-Hej, coś się stało? Możesz mi zaufać.-powiedział i spojżał mi prosto w oczy. Przebił mnie na wylot.
-Ktoś... Powiedział mi coś... Niemiłego...-następna łza spłyneła po moim policzku.
-Zapomnij o tym.-powiedział i uśmiechnął się.- Cokolwiek ten ktoś ci powiedział wiedz że jesteś najpiękniejszą kobietą jaką spotkałem w życiu.-objął mnie mocnej-zaraz przyniosę trochę alkoholu z dołu bo tam pewnie niezła impreza jest. Tylko najpierw muszę się ubrać.-podszedł do lustra i zaczął się przeglądać po czym obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.- Wiem że dużo gadam ale przyzwyczaisz się. Przynajmniej naprawdę zapomnisz to tym kimś i czymś i wiesz o co mi chodzi-po raz kolejny mnie rozbawił. Wiem że to co przyniósł było naprawdę mocne czymkolwiek było. Czemu? Dawało mi się we znaki. Cały pokój wirował w różne strony. Zasnęłam. Gdy się obudziłam leżałam koło niego. Czułam od niego nieprzyjemny zapach alkoholu ale nie przeszkadzało mi to teraz. Położyłam rękę na jego nagiej klatce piersiowej.
-Nie śpisz?
-Nie, właśnie się obudziłam.-czułam się jakbym znała go od zawsze.
Pocałował mnie. Z każdą nawet najmniejszą chwilą pocałunek stawał się głębszy. Usiadłam na nim okrakiem. Sukienka była tak luźna że wystarczyło że pociągnął zamek a cała sukienka ze mnie spadła i zostałam w samej bieliźnie. Jeździł rękoma po moich plecach szukając zapięcia od stanika. Ściągnął go ze mnie i rzucił za siebie. Teraz to on siedział na mnie. Po kilku minutach nasze ciała poruszały się rytmicznie. Ja go pokochałam, a on zrobił to tylko przez alkohol. To bolało jeszcze bardziej.
***
Impreza jakoś mijała. Sióstr nie obchodziło za bardzo gdzie są i co robiły dziewczyny. Były szczęśliwe. Szczęśliwe dlatego że to właśnie dzisiaj oficjalnie powstały ich związki.W tle rozbrzmiała wolna piosenka.
-Może wyciągniemy chłopaków na parkiet?-zaproponowała Nath.
-Jak dla mnie okej ale gorzej z nimi.-zaśmiała się Jessica
-Wcale nie!-powiedzieli w tym samym momencie Harry i Niall
-Teraz musimy się starać bo mamy o co.-powiedział Hazz
-I nie możemy tego stracić.-dodał Niall
-W żadnym wypadku.
Po tych słowach obydwie pary kołysały się na parkiecie. Zapomnieli o całym świecie. Stworzyli swój własny. Życie nie zawsze składa się tylko ze szczęśliwych chwil. Trzeba przejść przez wszystko. Trzeba dorównywać tępa życiu. Wystarczy na chwilę zwolnić a wszystko się posypie.
---------------------------------------------------------------------------------
Pisane przy piosence Ed'a Sheeran'a- Give Me Love c: Troszkę długie bo zaczęłam pisać to w notatkach na telefonie a jak przepisywałam to dopisywałam coś wszędzie. Moim zdaniem nie najlepszy. Może wam spodoba się chociaż trochę <3
KOLEJNA CZEŚĆ KOLEJNA CZĘŚĆ KOLEJNA CZĘŚĆ !!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńZakochałam się *-*
OdpowiedzUsuńTen blog uzależnia jak narkotyki. Kocham cię.
OdpowiedzUsuń