*Oczami Nathalie*
Stanęłyśmy przed samochodem Harry'ego.
-Jessie, usiądź z tyłu a ty skarbie, chodź do mnie do przodu- zwrócił się do mnie ukazując ten zniewalający uśmiech. Na chwilę zwątpiłam ale Jessie uśmiechnęła się do mnie i dotknęła moich pleców na znak żebym zrobiła to co kazał chłopak.
-No więc... Nathalie...-zaczął mówić bardzo powoli i cicho ale nie skończył.
-Może ja wezmę sobie słuchawki a wy sobie na spokojnie pogadacie?-zapytała nieśmiało Jessica. Harry pokiwał tylko głową twierdząco, odpalił silnik i położył rękę na moim kolanie - Boże czy ja jeszcze żyje?- co sprawiło że lekko się zaczerwieniłam a ręce zaczęły mi się trząść.
-Nie musisz się denerwować słońce- powiedział chłopak i uśmiechnął się lekko- chodziło mi o to że... Po prostu czuje że jesteś dla mnie kimś więcej... Tak wiem to głupie bo znamy się dopiero kilka dni... A z resztą...-posmutniał.
-Nie Harry...-niepewnie chwyciłam jego rękę która jeszcze przed chwilą zwisała bezwładnie z mojej strony- Ja... Ja czuję tak samo.
Hazz popatrzył na mnie z lekkim nie dowierzaniem ale od razu było widać że się rozweselił. Ścisnął mocniej moją rękę. Przysunął się bliżej mnie i powiedział cicho
-Miałem rację że jesteś wyjątkowa.-Po czym pocałował mnie lekko w policzek. Po następnych kilku minutach jazdy zatrzymaliśmy się.
-Jesteśmy na miejscu-Teraz byłam pewna że ma naprawdę dobry humor, ponieważ obdarował mnie uśmiechem którego nawet nie mogłam sobie wymarzyć.
-Jessieeee śpiochuuu- Podeszłam do tylnych drzwi otworzyłam je i potrząsnęłam siostrą. Harry już czekał z drugiej strony wozu.
-Myślisz że naprawdę spałam i słuchałam muzyki?- Zapytała Jessie cicho się śmiejąc.
-Czyli nie będę miała ci czego opowiadać?- zapytałam rozbawiona.
-Haha zgadłaś.
Od razu kiedy wyszłam z samochodu poczułam na biodrach zimne duże ręce. Oczywiście należały do Harolda. Odwróciłam głowę w jego stronę a on wykorzystał okazję i przycisnął swoje usta do moich. Od razu oddałam pocałunek. Nagle wszystko dokoła zniknęło. Byłam tylko ja i on. Idealna kombinacja.
*Oczami Jessici*
Od razu jak wyszliśmy z auta oczywiście Harry i Nath musieli się do siebie przykleić. Ile bym dała żeby był tu teraz Niall... Zobaczyłam w drzwiach domu Louisa właśnie jego. Cholerny zbieg okoliczności.
-NIALL!!!-krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyję.
-Tęskniłem za tobą- powiedział cicho do mojego ucha, co sprawiło że przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Chłopak przycisnął mnie do siebie tak mocno że pomiędzy naszymi klatkami piersiowymi nie było wolnej przestrzeni.
-Jessie... Czy ja... Mogę cię pocałować?- zapytał nieśmiało.
Nie opowiedziałam tylko go pocałowałam. Przejechał językiem po mojej górnej wardze, oderwał się tylko na chwilę żeby przechylić głowę w prawą stronę, ale cos nam przerwało. W TAKIM momencie.
-Awww to takie słodkie- powiedział rozbawiony Hazza udawając dziewczęcy głos, obejmował równie rozbawioną Nathalie w pasie.
-Wy wcale nie jesteście lepsi!-Wykrzyknęłam na raz z Niallem.
Cała nasza czwórka weszła razem do domu Lou. Noc zapowiadała się naprawdę dobrze.
***
Gdy na miejsce dotarły już Dani Pezz El i Dominique dziewczyny postanowiły iść do łazienki trochę się ogarnąć i poprawić makijaż. Zaprowadził nas tam Niall który znał już cały dom jak własną kieszeń. Przyjaciółki co chwile rozmawiały o jakiś pierdołach ale oczywiście temat musiał zejść na chłopaków.
-Więc teraz ty i Harry jesteście razem a Jessie z Niallem?- zapytała podekscytowana Danielle zwracając się do Nathalie.
-Tak. I jestem pewna że nikt z nas nie będzie tego żałować.- Nath uśmiechnęła się.
-Ciesze się- powiedziała dziewczyna i przytuliła przyjaciółkę.
-A widziałyście Louisa?-zaczęła Dominique.- Jest jeszcze bardziej przystojny niż na zdjęciach. Cały czas nie wierze że to wszystko dzieje się naprawdę.- Wszyscy zgodzili się z jej słowami ale przestało być tak kolorowo przez El.
-Haha nie masz u niego żadnych szans.- powiedziała zdecydowanie Eleanor a wszyscy wiedzieli już że to źle się skończy.
-Czemu niby tak myślisz?-odpowiedziała jej Dominique.
-Bo jestem o wiele ładniejsza, mądrzejsza i ogółem lepsza od ciebie suko.
-Ejejejej dziewczy koniec tego.- Jessica stanęła pomiędzy nimi.-To zachodzi już za daleko. Eleanor nie zostaniesz tutaj.-El zawsze nie była miło nastawiona do Dominique ale nigdy do tego stopnia.
-Słyszysz? Wypierdalaj. Jesteśmy przyjaciółkami a ty nie masz prawa jej tak nazywać.-Wtrąciła się Nath a reszta z uwagą i przerażeniem przyglądała się akcji.
-Haha nie możesz mi NICZEGO zabronić.
-Owszem, mogę. Po prostu wyjdź. Wiesz gdzie są drzwi.-Nathalie ledwo powstrzymywała się od krzyku. Eleanor opuściła dom.
*Oczami Dominique*
Po tej sytuacji z Eleanor chciało mi się płakać. To bolało. Musiałam uwolnić kilka łez. Weszłam do pierwszego lepszego pokoju, usiaładłam na ziemi w rogu i zaczęłam płakać. poczułam na sobie czyiś wzrok. Był to Louis Tomlinson- gospodarz imprezy leżący na łóżku w samych bokserkach. Podszedł do mnie, przytulił- sparaliżowało mnie to.
-Hej, coś się stało? Możesz mi zaufać.-powiedział i spojżał mi prosto w oczy. Przebił mnie na wylot.
-Ktoś... Powiedział mi coś... Niemiłego...-następna łza spłyneła po moim policzku.
-Zapomnij o tym.-powiedział i uśmiechnął się.- Cokolwiek ten ktoś ci powiedział wiedz że jesteś najpiękniejszą kobietą jaką spotkałem w życiu.-objął mnie mocnej-zaraz przyniosę trochę alkoholu z dołu bo tam pewnie niezła impreza jest. Tylko najpierw muszę się ubrać.-podszedł do lustra i zaczął się przeglądać po czym obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.- Wiem że dużo gadam ale przyzwyczaisz się. Przynajmniej naprawdę zapomnisz to tym kimś i czymś i wiesz o co mi chodzi-po raz kolejny mnie rozbawił. Wiem że to co przyniósł było naprawdę mocne czymkolwiek było. Czemu? Dawało mi się we znaki. Cały pokój wirował w różne strony. Zasnęłam. Gdy się obudziłam leżałam koło niego. Czułam od niego nieprzyjemny zapach alkoholu ale nie przeszkadzało mi to teraz. Położyłam rękę na jego nagiej klatce piersiowej.
-Nie śpisz?
-Nie, właśnie się obudziłam.-czułam się jakbym znała go od zawsze.
Pocałował mnie. Z każdą nawet najmniejszą chwilą pocałunek stawał się głębszy. Usiadłam na nim okrakiem. Sukienka była tak luźna że wystarczyło że pociągnął zamek a cała sukienka ze mnie spadła i zostałam w samej bieliźnie. Jeździł rękoma po moich plecach szukając zapięcia od stanika. Ściągnął go ze mnie i rzucił za siebie. Teraz to on siedział na mnie. Po kilku minutach nasze ciała poruszały się rytmicznie. Ja go pokochałam, a on zrobił to tylko przez alkohol. To bolało jeszcze bardziej.
***
Impreza jakoś mijała. Sióstr nie obchodziło za bardzo gdzie są i co robiły dziewczyny. Były szczęśliwe. Szczęśliwe dlatego że to właśnie dzisiaj oficjalnie powstały ich związki.W tle rozbrzmiała wolna piosenka.
-Może wyciągniemy chłopaków na parkiet?-zaproponowała Nath.
-Jak dla mnie okej ale gorzej z nimi.-zaśmiała się Jessica
-Wcale nie!-powiedzieli w tym samym momencie Harry i Niall
-Teraz musimy się starać bo mamy o co.-powiedział Hazz
-I nie możemy tego stracić.-dodał Niall
-W żadnym wypadku.
Po tych słowach obydwie pary kołysały się na parkiecie. Zapomnieli o całym świecie. Stworzyli swój własny. Życie nie zawsze składa się tylko ze szczęśliwych chwil. Trzeba przejść przez wszystko. Trzeba dorównywać tępa życiu. Wystarczy na chwilę zwolnić a wszystko się posypie.
---------------------------------------------------------------------------------
Pisane przy piosence Ed'a Sheeran'a- Give Me Love c: Troszkę długie bo zaczęłam pisać to w notatkach na telefonie a jak przepisywałam to dopisywałam coś wszędzie. Moim zdaniem nie najlepszy. Może wam spodoba się chociaż trochę <3
niedziela, 31 marca 2013
sobota, 30 marca 2013
5. Ale czy bycie 'wyjątkowym' wystarczy?
Gdy siostry w końcu ogarnęły bałagan w pokoju zaczęły się wielkie przygotowania. W końcu trzeba dobrze wyglądać przy... no właśnie... Czy dziewczyny mogły nazwać ich swoimi chłopakami? W końcu obydwie słyszały ''Jesteś w y j ą t k o w a''. Ale czy bycie 'wyjątkowym' wystarczy? No bo kto by się spodziewał że takie coś się wydarzy? Ale teraz przecież nie było czasu na przemyślenia.
-Denerwuje się...-Powiedziała cicho w sumie zmartwiona Nath przerywając przygotowania.
-Wszystko będzie dobrze zobaczysz- Odpowiedziała jak zawsze opiekuńcza Jessie.
-W sumie to nie wiem czy naprawdę chce tam iść...-cicho odparła Nath a do oczu zaczęły napływać jej łzy.
-CO??? Jak to ''nie wiesz czy naprawdę chcesz tam iść''?! Taka okazja rafia się RAZ w życiu albo WCALE! Co się z tobą dzieje?!- Jessica zaczęła podnosić ton.
-Zdajesz sobie kurwa sprawe z tego w co my się pakujemy?! NAPRAWDĘ JESTEŚ TAK GŁUPIA I NAIWNA I MYŚLISZ ŻE WSZYSTKO BĘDZIE JAK W BAJCE?! Widzisz uświadomię ci coś. NIE KURWA NIE BĘDZIE TAK! Nie będziemy miały normalnego życia!!! ROZUMIESZ?! ZERO prywatności! Owszem kocham Hazze! KOCHAM GO I WIEM ŻE MAM OKAZJE ZROBIĆ COŚ O CZYM TYLKO MI SIĘ ŚNIŁO ALE JA CHCE ŻYĆ NORMALNIE ROZUMIESZ?!- Nathalie wybuchła a pojedyncza łza spłynęła powoli po jej policzku. Czemu? Pierwszy raz w życiu nie bała się wykrzyczeć tego co czuła. Pierwszy raz naprawdę nakrzyczała na siostrę którą bardzo kochała. Dobrze że Marie i Dylan byli u dziadków bo nigdy nie wybaczyłaby sobie gdyby usłyszeli takie coś z ust kochanej osoby.
-Ale... J-Ja...Przepraszam...-Jessie po prostu odjęło mowę. Przez słowa swojej siostry zaczęła sobie uświadamiać że naprawdę nie zawsze będzie tak kolorowo jak myślała.
-Nie...-Nathalie jeszcze bardziej zaczęła płakać- To ja powinnam przeprosić. Nie powinnam tak na ciebie naskakiwać...
-Ale to ja zaczęłam kłótnię... - Nastała cisza. Bardzo niezręczna cisza, a siostry teraz patrzyły na siebie nie wiedząc co powiedzieć. Jessie postanowiła przerwać.- Chodź tutaj- Powiedziała bezgłośnie, prawie szeptem i zrołożyła ramiona a Nathalie objęła siostrę i uspokoiła się.
-Naprawdę zawsze musimy kłócić się o takie głupoty?-Powiedział Nath śmiejąc się przez płacz.
-To już nieważne...-Powiedziała opiekuńczym tonem- Mamy tylko siebie-Powiedziała Jessica a jej kąciki ust lekko uniosły się ku górze i poczuła wielką ulgę że obydwie już sobie wybaczyły.
-Pójdę tam- Powiedziała stanowczym tonem Nath.- PÓJDĘ.
-Jesteś pewna bo...-Jessie nie dokończyła bo przerwała jej siostra.
-Trzeba spróbować i przejść przez to twardo stąpając po ziemi.- Odparła Nath i uśmiechnęła się zadowolona ze swoich słów i otarła ślady łez.
-Jesteś kochana.- Powiedziała Jessica i znowu przytuliła siostrę.
-Dobra zapomnij o tym co powiedziałam. Po prostu- tego nie było. Kończmy przygotowania.
-Okej- Powiedziała już bardzo cicho Jessica żeby nie zdenerwować siostry i dokańczała przygotowania tak jak siostra.
Przygotowania skończone. Dziewczyny wyglądały genialnie. Nathalie ubrana w >TO< a Jessie w >TO<. Wyszło tak jak chciały. Na pewno zrobią wrażenie na Harrym i Niall'u. Siostry przeglądały się w lustrze zadowolone z efektu. Przerwał dzwonek telefonu Nathalie. Na ekranie zobaczyła to czego się spodziewała- Harry.
-No dalej odbierz a nie się gapisz!-Powiedziała Jessie
-Tak Haroldzie?- Powiedziała Nath komicznym tonem żeby chłopak nie wyczuł że baaardzo się denerwuje.
-Cześć słońce.- Nathalie słysząc te słowa poczuła że zakręciło jej się w głowie. Lekko ścisnęła nos pomiędzy oczami żeby upewnić się czy na pewno to nie sen.
-Haaalo?
-Tak, tak żyję, wybacz.
-Spoko. Gotowe?
-Tak- Powiedziała zadowolona Nath bo wiedziała że na pewno zrobi wrażenie.
Jessie uważnie przysłuchiwała się i podekscytowana czekała na koniec rozmowy.
-To dobrze przyjadę po was.
-Okeej. Kiedy będziesz?
-Jestem w drodze- Harry zaśmiał się cicho.
-Co? Skąd masz nasz adres?- Ledwo wydusiła z siebie Nathalie.
-Haha sposoby skarbie.
-Awww czy ty właśnie powiedziałeś do mnie skarbie?
-Co?
-Nic, nic.
-Dobra cokolwiek powiesz. Wychodźcie już jestem na miejscu.
-Idziemy SKARBIE.- Nathalie podkreśliła osatnie słowo.
-Awww cz ty właśnie powiedziałaś do mnie skarbie?- Powiedział Hazza udawając głos Nathalie.
-Czyli jednak słyszałeś?
-Oczywiście że tak-Powiedział roześmiany Hazza.
-Jesteś dupkiem Haroldzie.
-Wiem. Dalej, czekam- Powiedział rozbawiony i zakończył rozmowę.
-No w końcu! Boooooże ile można gadać?
-Harry czeka pod domem- Powiedziała Nath
-Ooookeeeeej- Odparła lekko zdziwiona Jessie.-Zadzwonię do Dani żeby same przyjechały i podam im adres Lou.
-Dobra a teraz szybciej bo Hazz czeka.
-Ok chodźmy.
Po tych słowach siostry wsiadły do samochodu Harry'ego i pojechały z nim do domu Lou.
--------------------------------------------------------------------------------------
Chciałybyśmy zobaczyć ile osób czyta nasze opowiadanie więc jeśli to przeczytałeś- zostaw chociaż mały komentarz C; xx
-Denerwuje się...-Powiedziała cicho w sumie zmartwiona Nath przerywając przygotowania.
-Wszystko będzie dobrze zobaczysz- Odpowiedziała jak zawsze opiekuńcza Jessie.
-W sumie to nie wiem czy naprawdę chce tam iść...-cicho odparła Nath a do oczu zaczęły napływać jej łzy.
-CO??? Jak to ''nie wiesz czy naprawdę chcesz tam iść''?! Taka okazja rafia się RAZ w życiu albo WCALE! Co się z tobą dzieje?!- Jessica zaczęła podnosić ton.
-Zdajesz sobie kurwa sprawe z tego w co my się pakujemy?! NAPRAWDĘ JESTEŚ TAK GŁUPIA I NAIWNA I MYŚLISZ ŻE WSZYSTKO BĘDZIE JAK W BAJCE?! Widzisz uświadomię ci coś. NIE KURWA NIE BĘDZIE TAK! Nie będziemy miały normalnego życia!!! ROZUMIESZ?! ZERO prywatności! Owszem kocham Hazze! KOCHAM GO I WIEM ŻE MAM OKAZJE ZROBIĆ COŚ O CZYM TYLKO MI SIĘ ŚNIŁO ALE JA CHCE ŻYĆ NORMALNIE ROZUMIESZ?!- Nathalie wybuchła a pojedyncza łza spłynęła powoli po jej policzku. Czemu? Pierwszy raz w życiu nie bała się wykrzyczeć tego co czuła. Pierwszy raz naprawdę nakrzyczała na siostrę którą bardzo kochała. Dobrze że Marie i Dylan byli u dziadków bo nigdy nie wybaczyłaby sobie gdyby usłyszeli takie coś z ust kochanej osoby.
-Ale... J-Ja...Przepraszam...-Jessie po prostu odjęło mowę. Przez słowa swojej siostry zaczęła sobie uświadamiać że naprawdę nie zawsze będzie tak kolorowo jak myślała.
-Nie...-Nathalie jeszcze bardziej zaczęła płakać- To ja powinnam przeprosić. Nie powinnam tak na ciebie naskakiwać...
-Ale to ja zaczęłam kłótnię... - Nastała cisza. Bardzo niezręczna cisza, a siostry teraz patrzyły na siebie nie wiedząc co powiedzieć. Jessie postanowiła przerwać.- Chodź tutaj- Powiedziała bezgłośnie, prawie szeptem i zrołożyła ramiona a Nathalie objęła siostrę i uspokoiła się.
-Naprawdę zawsze musimy kłócić się o takie głupoty?-Powiedział Nath śmiejąc się przez płacz.
-To już nieważne...-Powiedziała opiekuńczym tonem- Mamy tylko siebie-Powiedziała Jessica a jej kąciki ust lekko uniosły się ku górze i poczuła wielką ulgę że obydwie już sobie wybaczyły.
-Pójdę tam- Powiedziała stanowczym tonem Nath.- PÓJDĘ.
-Jesteś pewna bo...-Jessie nie dokończyła bo przerwała jej siostra.
-Trzeba spróbować i przejść przez to twardo stąpając po ziemi.- Odparła Nath i uśmiechnęła się zadowolona ze swoich słów i otarła ślady łez.
-Jesteś kochana.- Powiedziała Jessica i znowu przytuliła siostrę.
-Dobra zapomnij o tym co powiedziałam. Po prostu- tego nie było. Kończmy przygotowania.
-Okej- Powiedziała już bardzo cicho Jessica żeby nie zdenerwować siostry i dokańczała przygotowania tak jak siostra.
Przygotowania skończone. Dziewczyny wyglądały genialnie. Nathalie ubrana w >TO< a Jessie w >TO<. Wyszło tak jak chciały. Na pewno zrobią wrażenie na Harrym i Niall'u. Siostry przeglądały się w lustrze zadowolone z efektu. Przerwał dzwonek telefonu Nathalie. Na ekranie zobaczyła to czego się spodziewała- Harry.
-No dalej odbierz a nie się gapisz!-Powiedziała Jessie
-Tak Haroldzie?- Powiedziała Nath komicznym tonem żeby chłopak nie wyczuł że baaardzo się denerwuje.
-Cześć słońce.- Nathalie słysząc te słowa poczuła że zakręciło jej się w głowie. Lekko ścisnęła nos pomiędzy oczami żeby upewnić się czy na pewno to nie sen.
-Haaalo?
-Tak, tak żyję, wybacz.
-Spoko. Gotowe?
-Tak- Powiedziała zadowolona Nath bo wiedziała że na pewno zrobi wrażenie.
Jessie uważnie przysłuchiwała się i podekscytowana czekała na koniec rozmowy.
-To dobrze przyjadę po was.
-Okeej. Kiedy będziesz?
-Jestem w drodze- Harry zaśmiał się cicho.
-Co? Skąd masz nasz adres?- Ledwo wydusiła z siebie Nathalie.
-Haha sposoby skarbie.
-Awww czy ty właśnie powiedziałeś do mnie skarbie?
-Co?
-Nic, nic.
-Dobra cokolwiek powiesz. Wychodźcie już jestem na miejscu.
-Idziemy SKARBIE.- Nathalie podkreśliła osatnie słowo.
-Awww cz ty właśnie powiedziałaś do mnie skarbie?- Powiedział Hazza udawając głos Nathalie.
-Czyli jednak słyszałeś?
-Oczywiście że tak-Powiedział roześmiany Hazza.
-Jesteś dupkiem Haroldzie.
-Wiem. Dalej, czekam- Powiedział rozbawiony i zakończył rozmowę.
-No w końcu! Boooooże ile można gadać?
-Harry czeka pod domem- Powiedziała Nath
-Ooookeeeeej- Odparła lekko zdziwiona Jessie.-Zadzwonię do Dani żeby same przyjechały i podam im adres Lou.
-Dobra a teraz szybciej bo Hazz czeka.
-Ok chodźmy.
Po tych słowach siostry wsiadły do samochodu Harry'ego i pojechały z nim do domu Lou.
--------------------------------------------------------------------------------------
Chciałybyśmy zobaczyć ile osób czyta nasze opowiadanie więc jeśli to przeczytałeś- zostaw chociaż mały komentarz C; xx
4. Czy to już naprawdę miłość?
*Oczami Jessici*
Zakupy dobiegły końca.Nie był to jakiś udany shopping, ale przynajmniej dziewczyny wyrwały się z domu.Kiedy Jess miała już wsiadać do samochodu, Nath chwyciła ją za rękę i pociągła do siebie.
-Ałłł nie ciągnij mnie tak!- Syknęła z bólem Jessica.-O co chodzi znowu?- Dodała.
-Słuchaj..- Wsiadacie czy nie?-Nagle wtrąciła się Danielle.
-Dani poczekasz?- Spytała głośnym tonem Nathalie.
-Tylko szybko bo mam jeszcze kilka spraw na głowie.
-Mów dalej widzisz że im się śpieszy o co chodzi.- Oznajmiła wpatrując się w głębokie, brązowe oczy Nath, Jessie.
-Wiesz dzisiaj dzwonił Harry i...
-Harry?!
-Tak Harry.No i ten...on zaproponował czy nie przyszłybyśmy dzisiaj na imprezkę w nowym domu Lou.Urządza imprezkę z tej okazji....Nagle serce Jessic'i zaczęło szybciej bić.
-Będzie Niall?
-Będzie.Będą wszyscy z 1D, a i możemy zaprosić koleżanki.(Mówiąc 'koleżanki', Nathalie miała na myśli przede wszystkim Jessie, ale postanowiła że nie ma sensu mówić tego Jessic'e).
-Nie wierzę w to..-Powiedziała Jess z lekkim piskiem, na myśl że zobaczy Niall'a.
-Hazz zapewniał że będzie fajnie..To ten kogo bierzemy z sobą? Myślałam o Danielle, El i Pezzie..
-A Dominique?- Wtrąciła Jessie.
-Fakt..Nagle siostry usłyszały ponownie Dan.
-Dalej dziewczyny, śpieszy mi się!
-Dosłownie kilka sekund!- Krzyknęła z uśmiechem Nathalie.
-El i Dominique nie są za bardzo ku sobie..
-To co? Co ma to do rzeczy?- Spytała młodszą siostrę Jessica.
-Właściwie, to masz rację, ją też zabierzemy.A teraz chodźmy już, nie psujmy humorów dziewczynom teraz.
-Okej..Po tych słowach dziewczyny szybko pobiegły w stronę wozu i natychmiast wsiadły do niego.
-O jezu, dłużej nie można było?- Spytała z wielkim uśmiechem na twarzy Perrie.
-Haahah, nie.-Zaśmiała się Jessica.Teraz właśnie miała się zbierać by powiedzieć dziewczynom o zaproszeniu, ale oczywiście Nathalie musiała być szybsza, co zawsze denerwowało Jess.Po tym co powiedziała Nath, pozostałe dziewczyny trudziły się nad tym czy to aby nie jakiś żart czy coś w tym stylu..
-Nie no, nie wiem jakim cudem sam Harry Styles zaproponował wam żebyście przyszły na imprezę, ale okej mogę wam jakoś uwierzyć, oby to nie była ściema.-Oznajmiła z niedowierzeniem Eleanor, wpatrując się w siostry, dziwnym podejrzliwym wzrokiem, co strasznie bawiło obie dziewczyny, bo wtedy El w bardzo dziwny sposób zawsze marszczyła brwi.
-To która chętna?- Spytała Nathalie.
-Ja chyba nie dam rady..Mam tyle na głowie, a jutro pewnie miałabym kaca..-Oznajmiła z smutną miną Dani.
-Co? Jak to? Może pomożemy ci jakoś wszystko ogarnąć? Jakoś damy radę.-Powiedziała pewnie Jessica.Tak ta Jessica.Zawsze to Nathalie słynęła z dobrego serca, ale tym razem Jessie zaskoczyła siostrę i postanowiła pomóc w jakiś sposób Danielle.
-Nie dzięki.Poradzę sobie jakoś..
-Ale przyjedziesz?
-Zadzwońcie do mnie kiedy mam się szykować.Więc jeśli zdążę to tak.
-Yeeyyy- Wykrzyczała na głos pełna optymizmu Pezza.
-Wy mam nadzieję będziecie?- Spytała z nadzieją że wszystkie się zgodzą.
-Tylko zadzwońcie, ok?- Powiedziała swoim cichym ale pogodnym głosem El.
-Jasne- Przytaknęła niebieskooka brunetka.Czuła że ten dzień może bardzo wiele zmienić w jej życiu.Może na lepsze może na gorsze, zobaczymy co przyniesie los.
*Oczami Nathalie*
-O boże jaki bałagan!- Oznajmiła z przerażeniem Młodsza siostra, na widok mieszkania po powrocie.
-Spoko, posprząta się.A tak w ogóle, to na którą bo oczywiście nic nie wiem.
-20, ale możemy wcześniej.
-Hmm późno.Ale może to i nawet lepiej przynajmniej się wyrobimy.
-Oby.
-Dzwoniłaś już do Dominique?- Zapytała gorączkowo Jessica, w obawie że może być już za późno.
-Przecież dzwoniłam w samochodzie głuptasie.A i będzie, będzie.- Odpowiedziała z uśmiechem Nathalie.-Szybko Jess musimy się zbierać, ogarnąć ten bałagan a potem dopiero siebie pamiętaj.Oby Eleanor nie była znowu jakoś źle nastawiona dla Dominique, bo przez to reszta dziewczyn zaczyna myśleć o niej dziwne rzeczy- Dodała.
-Okej, tylko wiesz...Nie mam zamiaru się w to mieszać jakby co.Chodźmy już to wszystko ogarniać bo zaraz 17, a ja się strasznie grzebię, więc ruchy.Dziewczyny na prawdę już nie mogły się doczekać kolejnego spotkania, ale nie wydawało im się żeby to była miłość.Do tej pory kochały ich jako swoich idoli, nie jako osoby z którymi już rozmawiały wielokrotnie przez telefon i nie tylko.Czy to już naprawdę miłość? W sumie niemożliwe, ale jednak.
wtorek, 19 marca 2013
3. I to jest piękne.
*Oczami Jessici*
Obudziły mnie jakieś głośne krzyki..Przed oczami widziałam tylko za mgłą jakąś dziewczynę, a za nią pełno porozwalanych ciuchów, rzeczy....Tak..to była oczywiście Nathalie i ten jej zrzędliwy codzienny nie do zniesienia krzyk, a za nią mój (jak zawsze z resztą) ogromny bałagan w pokoju.
-Jessie!Jessie wstawaj już po 14!!! Jak można tak długo spać?! - Kolejny raz krzyczała Nathalie.
-14?!..Dobra dobra już wstaję.....-Powiedziała ze zmęczeniem Jessica.
-Pamiętasz chyba że dzisiaj jedziemy na zakupy razem z El, Dani i Perrie? I o tym że wczoraj stało się coś czego w życiu nie spodziewałybyśmy się ani trochę, coś co zdarzało się do tej pory tylko i wyłącznie w naszych snach?- Spytała z podnieceniem Nath.
-A to nie był sen?!
-Hahah nie...Wiem też w to nie wierzę ale lepiej już nie gadajmy o tym bo jak tak dalej pójdzie to spędzimy na twoim łóżku wieczność.Więc leć szybko się szykować śpiochu, a ja tylko wypiję kawę i będę czekać na ciebie przy wyjściu OK?
-Okej...-odpowiedziała Jessie.
Dziewczyna migiem umyła zęby i szybko zjadła śniadanie po czym zajrzała do swojej szafy z ubraniami.
-Jak zwykle nic wyjątkowego nie ma -Powiedziała z złością Jess. W końcu trzeba przyznać, że siostry nie były dosyć dawno na zakupach..Po kilku minutach namyślania się i szukania, ostatecznie ubrała się w >TO<
-No to co, gotowa?- Zapytała z optymizmem Nathalie, która ubrała się w >TO<
-Jeszcze tylko fryzura, makijaż i w drogę! - Oznajmiła robiąc dosyć dziwaczną minę Jessica.
Nim Nathalie zdążyła się spostrzec, jej starsza siostra już była gotowa, a zaraz po niej nadjechała Danielle, Pezza i El.
-Masz szczęście że zdążyłaś akurat, bo jak wiesz Danielle naprawdę nienawidzi kiedy ktoś się spóźnia, a ty zazwyczaj to robisz- Powiedziała z lekką złośliwością Nath.
-dobra dobra nie marudź i wejdź w końcu do tego samochodu bo zaczynasz mnie wkurwiać powili..-Wyznała niechętnie Jessie.Za kierownicą siedziała Dan, z przodu tuż obok niej Eleanor, a na samym tyle siedziała wesoła, z resztą jak zawsze, Perrie. Nath i Jessie natychmiastowym krokiem weszły do wozu Danielle.
-Dzisiaj niezwykle punktualnie Jessica- Powiedziała z śmiechem Dani.
-HA HA HA, śmieszne.-Oznajmiła z zupełną powagą Jessie, której wcale nie śmieszyło to co powiedziała przed sekundą mocno lokowana brunetka.Może to dlatego że naprawdę wręcz nie znosiła krytyki, albo po prostu miała dziś zły dzień.W tamtej chwili, wszyscy patrzyli się na nią z uśmiechem na twarzy.Można było powiedzieć że nawet z śmiechem, ale Jessie nadal nie mogła zrozumieć co było w tym takiego komicznego.Czas jazdy zleciał dosyć szybko, więc dziewczyny nie miały zbyt wiele tematów przez ten cały czas do omówienia.
-Jezu szybko zleciało- Oznajmiła ze znudzeniem Eleanor.
-Bardzo- Przytaknęła Perrie.Po tych słowach Pezzy, wszystkie dziewczyny wysiadły z samochodu i ruszyły na podbój miasta.Zakupy trwały naprawdę bardzo długo, bo Eleanor i Nathalie nie mogły się zdecydować na żaden ciuch, co w przypadku El, było normalne.Jess nie miała jakoś nastroju do dzisiejszego shopping'u...Może to było dziwne, ale już wtedy zaczynała powoli tęsknić za Niall'em..Po prostu nie mogła uwierzyć w to co się tamtego i poprzedniego dnia stało..To było po prostu SZALONE.Tak samo czuła się Nathalie w odniesieniu do Harry'ego...czuła dokładnie to samo i nie miała nic przeciwko temu co się dzieje w jej głowie, ale z drugiej strony czuła się tak jakby nie mogła już wtedy bez niego żyć.To ją wkurzało i to bardzo.I wtedy właśnie zadzwonił....HARRY.Tak ten Harry Styles.Nath odruchowo odebrała.Ręce trzęsły jej się jakby były to pierwsze objawy padaczki.
-H..h...h...halo?!
-Witaj piękna.-Powiedział swoim urokliwo, mraśnym głosem.Tak fajnie było usłyszeć jego głos jeszcze raz...
-Nathalie?! Żyjesz kochana jeszcze?!-Zapytał Hazz żartobliwie.Dziewczyna nie mogła po protu wymówić słowa chociaż nie wiedziała dlaczego.Przecież nie pierwszy raz rozmawiała z nim.
-Tak, żyję Haroldzie.-Już bardziej wyluzowana oznajmiła Nath komicznym tonem.
-To dobrze.Słuchaj mam sprawę.I chyba cię to ucieszy...
-Jaką?! Mów szybko.-Powiedziała ukochana Hazzy z niecierpliwością i podnieceniem.
- Nie chciałabyś dzisiaj wpaść do nas po koncercie na After Party? Będzie w nowym domu Louis'a.Mówię ci nie będziesz żałować, tym bardziej że będzie też tam Niall i możesz zabrać też swoją koleżankę.Wiesz tą jak jej Tam..
-Jessica.
-Właśnie ta ładna co się w niej Niall buja.Możesz zabrać też kilka koleżanek.Będzie fajnie, uwierz mi.-Po tym co powiedział Harry, Nathalie oznajmiła że wpadnie i pożegnała się, ponieważ nie mogła się doczekać aż powie o tym Jessic'e.Ten dzień, był dla Nathalie chyba jednym z najszczęśliwszych dni w jej życiu (oprócz może dnia wczorajszego).Wiedziała że kiedy ona znowu spotka Harryego, a jej starsza siostra Niall'a, ich losy mogą potoczyć całkiem inaczej, a chłopcy na pewno jeszcze nie raz (o ile będzie taka szansa) zawrócą im w głowie.I to jest piękne.
Obudziły mnie jakieś głośne krzyki..Przed oczami widziałam tylko za mgłą jakąś dziewczynę, a za nią pełno porozwalanych ciuchów, rzeczy....Tak..to była oczywiście Nathalie i ten jej zrzędliwy codzienny nie do zniesienia krzyk, a za nią mój (jak zawsze z resztą) ogromny bałagan w pokoju.
-Jessie!Jessie wstawaj już po 14!!! Jak można tak długo spać?! - Kolejny raz krzyczała Nathalie.
-14?!..Dobra dobra już wstaję.....-Powiedziała ze zmęczeniem Jessica.
-Pamiętasz chyba że dzisiaj jedziemy na zakupy razem z El, Dani i Perrie? I o tym że wczoraj stało się coś czego w życiu nie spodziewałybyśmy się ani trochę, coś co zdarzało się do tej pory tylko i wyłącznie w naszych snach?- Spytała z podnieceniem Nath.
-A to nie był sen?!
-Hahah nie...Wiem też w to nie wierzę ale lepiej już nie gadajmy o tym bo jak tak dalej pójdzie to spędzimy na twoim łóżku wieczność.Więc leć szybko się szykować śpiochu, a ja tylko wypiję kawę i będę czekać na ciebie przy wyjściu OK?
-Okej...-odpowiedziała Jessie.
Dziewczyna migiem umyła zęby i szybko zjadła śniadanie po czym zajrzała do swojej szafy z ubraniami.
-Jak zwykle nic wyjątkowego nie ma -Powiedziała z złością Jess. W końcu trzeba przyznać, że siostry nie były dosyć dawno na zakupach..Po kilku minutach namyślania się i szukania, ostatecznie ubrała się w >TO<
-No to co, gotowa?- Zapytała z optymizmem Nathalie, która ubrała się w >TO<
-Jeszcze tylko fryzura, makijaż i w drogę! - Oznajmiła robiąc dosyć dziwaczną minę Jessica.
Nim Nathalie zdążyła się spostrzec, jej starsza siostra już była gotowa, a zaraz po niej nadjechała Danielle, Pezza i El.
-Masz szczęście że zdążyłaś akurat, bo jak wiesz Danielle naprawdę nienawidzi kiedy ktoś się spóźnia, a ty zazwyczaj to robisz- Powiedziała z lekką złośliwością Nath.
-dobra dobra nie marudź i wejdź w końcu do tego samochodu bo zaczynasz mnie wkurwiać powili..-Wyznała niechętnie Jessie.Za kierownicą siedziała Dan, z przodu tuż obok niej Eleanor, a na samym tyle siedziała wesoła, z resztą jak zawsze, Perrie. Nath i Jessie natychmiastowym krokiem weszły do wozu Danielle.
-Dzisiaj niezwykle punktualnie Jessica- Powiedziała z śmiechem Dani.
-HA HA HA, śmieszne.-Oznajmiła z zupełną powagą Jessie, której wcale nie śmieszyło to co powiedziała przed sekundą mocno lokowana brunetka.Może to dlatego że naprawdę wręcz nie znosiła krytyki, albo po prostu miała dziś zły dzień.W tamtej chwili, wszyscy patrzyli się na nią z uśmiechem na twarzy.Można było powiedzieć że nawet z śmiechem, ale Jessie nadal nie mogła zrozumieć co było w tym takiego komicznego.Czas jazdy zleciał dosyć szybko, więc dziewczyny nie miały zbyt wiele tematów przez ten cały czas do omówienia.
-Jezu szybko zleciało- Oznajmiła ze znudzeniem Eleanor.
-Bardzo- Przytaknęła Perrie.Po tych słowach Pezzy, wszystkie dziewczyny wysiadły z samochodu i ruszyły na podbój miasta.Zakupy trwały naprawdę bardzo długo, bo Eleanor i Nathalie nie mogły się zdecydować na żaden ciuch, co w przypadku El, było normalne.Jess nie miała jakoś nastroju do dzisiejszego shopping'u...Może to było dziwne, ale już wtedy zaczynała powoli tęsknić za Niall'em..Po prostu nie mogła uwierzyć w to co się tamtego i poprzedniego dnia stało..To było po prostu SZALONE.Tak samo czuła się Nathalie w odniesieniu do Harry'ego...czuła dokładnie to samo i nie miała nic przeciwko temu co się dzieje w jej głowie, ale z drugiej strony czuła się tak jakby nie mogła już wtedy bez niego żyć.To ją wkurzało i to bardzo.I wtedy właśnie zadzwonił....HARRY.Tak ten Harry Styles.Nath odruchowo odebrała.Ręce trzęsły jej się jakby były to pierwsze objawy padaczki.
-H..h...h...halo?!
-Witaj piękna.-Powiedział swoim urokliwo, mraśnym głosem.Tak fajnie było usłyszeć jego głos jeszcze raz...
-Nathalie?! Żyjesz kochana jeszcze?!-Zapytał Hazz żartobliwie.Dziewczyna nie mogła po protu wymówić słowa chociaż nie wiedziała dlaczego.Przecież nie pierwszy raz rozmawiała z nim.
-Tak, żyję Haroldzie.-Już bardziej wyluzowana oznajmiła Nath komicznym tonem.
-To dobrze.Słuchaj mam sprawę.I chyba cię to ucieszy...
-Jaką?! Mów szybko.-Powiedziała ukochana Hazzy z niecierpliwością i podnieceniem.
- Nie chciałabyś dzisiaj wpaść do nas po koncercie na After Party? Będzie w nowym domu Louis'a.Mówię ci nie będziesz żałować, tym bardziej że będzie też tam Niall i możesz zabrać też swoją koleżankę.Wiesz tą jak jej Tam..
-Jessica.
-Właśnie ta ładna co się w niej Niall buja.Możesz zabrać też kilka koleżanek.Będzie fajnie, uwierz mi.-Po tym co powiedział Harry, Nathalie oznajmiła że wpadnie i pożegnała się, ponieważ nie mogła się doczekać aż powie o tym Jessic'e.Ten dzień, był dla Nathalie chyba jednym z najszczęśliwszych dni w jej życiu (oprócz może dnia wczorajszego).Wiedziała że kiedy ona znowu spotka Harryego, a jej starsza siostra Niall'a, ich losy mogą potoczyć całkiem inaczej, a chłopcy na pewno jeszcze nie raz (o ile będzie taka szansa) zawrócą im w głowie.I to jest piękne.
poniedziałek, 11 marca 2013
2. Jesteś wyjątkowa
***
-Moja głowa…-
Syknęła cicho Nathalie- Jezu, gdzie ja w ogóle jestem?!- Krzyknęła i rozejrzała
się po pokoju.
Był w bardzo jasnych barwach, od których odbijały się czarne meble. Duży żyrandol sprawiał, że po pokoju błądziły świecące znaczki, tworzące różne mozaiki. Zawieszone na ścianach obrazy wydawały się być drogocenne, jakby namalowane kilka wieków wcześniej. Jedyne pytanie, jakie nurtowało Nathalie to czyi to dom? Nagle usłyszała, że drzwi się otwierają.
-Widzę, że śpiąca królewna się obudziła.- Powiedział i zaśmiał się cicho.- Wczoraj nieźle zabalowałaś.
Nathalie nie wiedziała czy ma odwrócić się w stronę drzwi. Głos tajemniczego chłopaka wydawał się bardzo znajomy. Ciekawość wygrała. Dziewczyna powoli przekręciła głowę i zamarła. Tuż przed nią stał Harry. Harry Styles. Tak, właśnie TEN Harry Styles.
-Ja… Yyy… Może…-Nathalie nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Najchętniej rzuciłaby mu się na szyje, ale przecież nie mogła wyjść na idiotkę przy samym Styles’ie.
-Jesteś fanką, tak?- Powiedział rozbawiony chłopak i usiał koło Nathalie obejmując ją ramieniem. Zauważył, że dziewczynę przeszedł dreszcz, co sprawiło, że znowu się zaśmiał.
-Ja… Nie… Nie jestem fanką…
-Nie musisz mnie okłamywać.- Powiedział chłopak pokazując swoje urocze dołeczki.- Masz nawet naszą bransoletkę.- Powiedział i chwycił rękę dziewczyny.
-No tak… Przepraszam. Po prostu mi głupio. Co byś zrobił gdybyś znalazł się w domu swojego idola, którego kochasz od zawsze, chociaż go nie znasz? I jeszcze siedziałby koło ciebie i z tobą rozmawiał?- Powiedziała na jednym wydechu Nathalie żeby usprawiedliwić swoje zachowanie.
-Nie musisz się tłumaczyć.-Powiedział Styles mocniej przyciągając do siebie dziewczynę.- Powiedz mi coś o sobie… Jesteś wyjątkowa.-Po tych słowach musnął lekko jej usta.
Był w bardzo jasnych barwach, od których odbijały się czarne meble. Duży żyrandol sprawiał, że po pokoju błądziły świecące znaczki, tworzące różne mozaiki. Zawieszone na ścianach obrazy wydawały się być drogocenne, jakby namalowane kilka wieków wcześniej. Jedyne pytanie, jakie nurtowało Nathalie to czyi to dom? Nagle usłyszała, że drzwi się otwierają.
-Widzę, że śpiąca królewna się obudziła.- Powiedział i zaśmiał się cicho.- Wczoraj nieźle zabalowałaś.
Nathalie nie wiedziała czy ma odwrócić się w stronę drzwi. Głos tajemniczego chłopaka wydawał się bardzo znajomy. Ciekawość wygrała. Dziewczyna powoli przekręciła głowę i zamarła. Tuż przed nią stał Harry. Harry Styles. Tak, właśnie TEN Harry Styles.
-Ja… Yyy… Może…-Nathalie nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Najchętniej rzuciłaby mu się na szyje, ale przecież nie mogła wyjść na idiotkę przy samym Styles’ie.
-Jesteś fanką, tak?- Powiedział rozbawiony chłopak i usiał koło Nathalie obejmując ją ramieniem. Zauważył, że dziewczynę przeszedł dreszcz, co sprawiło, że znowu się zaśmiał.
-Ja… Nie… Nie jestem fanką…
-Nie musisz mnie okłamywać.- Powiedział chłopak pokazując swoje urocze dołeczki.- Masz nawet naszą bransoletkę.- Powiedział i chwycił rękę dziewczyny.
-No tak… Przepraszam. Po prostu mi głupio. Co byś zrobił gdybyś znalazł się w domu swojego idola, którego kochasz od zawsze, chociaż go nie znasz? I jeszcze siedziałby koło ciebie i z tobą rozmawiał?- Powiedziała na jednym wydechu Nathalie żeby usprawiedliwić swoje zachowanie.
-Nie musisz się tłumaczyć.-Powiedział Styles mocniej przyciągając do siebie dziewczynę.- Powiedz mi coś o sobie… Jesteś wyjątkowa.-Po tych słowach musnął lekko jej usta.
***
-Boże! Co to za
pokój?! Gdzie ja jestem?! Gdzie jest Nathalie?- Jessie w pośpiechu wstała z
łóżka, ale po chwili stanęła. Czemu? Poczuła na sobie czyiś wzrok a do jej uszu
doszedł cichy chichot. Odwróciła się i ujrzała go. Swojego idola, o którym
mogła tylko marzyć, że w ogóle kiedyś go spotka.
-N… N… Niall?-Z trudem wydusiła z siebie.
-Cześć skarbie.- Podszedł do niej i pocałował ją lekko w policzek.- Wygodnie się spało na łóżku Nialla Horana?- Powiedział rozbawiony, ponieważ zauważył, że Jessica to fanka.
-Chwila, chwila, chwila. Zwolnij. Powiedz mi jak ja się tu znalazłam.- Powiedziała wyprowadzona z równowagi Jessica.
-No, więc droga Jessie, ty i twoja przyjaciół…
-Siostra. Nathalie to moja siostra.
-Dobrze. Więc ty i twoja s i o s t r a wczoraj nieźle się zabawiłyście w klubie no i spotkaliśmy was i…-Jessica znowu przerwała swojemu wybawcy.
-Jak to SPOTKALIŚMY?
-No ja i Harry… Nie przerywaj mi teraz.- Powiedział blondyn i zaśmiał się.- No i jak zauważyliśmy, że takie dwie ładne dziewczyny szwendają się same po mieście w nocy, postanowiliśmy wam pomóc i wziąć was ze sobą do domu. Koniec!
-Tak po prostu? Dwoje gwiazdorów, których kochają miliony dziewczyn tak po prostu zabierają do siebie dwie zwyczajne napotkane na ulicy, upite fanki?- Powiedziała Jessica niedowierzając w słowa Nialla.
-Nie tak szybko, kochana. Nie jesteś zwyczajna. Jesteś wyjątkowa.- Powiedział chłopak obejmując Jessie w pasie, po chwili złączając ich usta.
-N… N… Niall?-Z trudem wydusiła z siebie.
-Cześć skarbie.- Podszedł do niej i pocałował ją lekko w policzek.- Wygodnie się spało na łóżku Nialla Horana?- Powiedział rozbawiony, ponieważ zauważył, że Jessica to fanka.
-Chwila, chwila, chwila. Zwolnij. Powiedz mi jak ja się tu znalazłam.- Powiedziała wyprowadzona z równowagi Jessica.
-No, więc droga Jessie, ty i twoja przyjaciół…
-Siostra. Nathalie to moja siostra.
-Dobrze. Więc ty i twoja s i o s t r a wczoraj nieźle się zabawiłyście w klubie no i spotkaliśmy was i…-Jessica znowu przerwała swojemu wybawcy.
-Jak to SPOTKALIŚMY?
-No ja i Harry… Nie przerywaj mi teraz.- Powiedział blondyn i zaśmiał się.- No i jak zauważyliśmy, że takie dwie ładne dziewczyny szwendają się same po mieście w nocy, postanowiliśmy wam pomóc i wziąć was ze sobą do domu. Koniec!
-Tak po prostu? Dwoje gwiazdorów, których kochają miliony dziewczyn tak po prostu zabierają do siebie dwie zwyczajne napotkane na ulicy, upite fanki?- Powiedziała Jessica niedowierzając w słowa Nialla.
-Nie tak szybko, kochana. Nie jesteś zwyczajna. Jesteś wyjątkowa.- Powiedział chłopak obejmując Jessie w pasie, po chwili złączając ich usta.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)